31 sie 2012

Moje odżywki cz, 1

Po kilku komplikacjach związanych z brakiem fotek i dostępu do laptopa jestem. W tej notce dodam zdjęcia i lakonicznie opiszę każdą z odżywek w mojej kolekcji. Postaram się, aby było to treściwe, ale bez zanudzania, bo trochę tego mam. Sama jestem wzrokowcem, więc wolę patrzeć niż czytać.
W notce dodam maseczki z Ziaji, te z Kallosa pomijam, bo są już tutaj zrecenzowane.
Jest to część pierwsza. Resztę opiszę w drugiej notce dziś :-)


29 sie 2012

O wszystkim i o niczym

Dziś niestety post będzie krótki i mało treściwy, gdyż nie nocuję w domu i mam ograniczony zasób zdjęć. Będzie o wszystkim i o niczym.


Byłam dziś w Biedronce na małych zakupach i była promocja -50% na cały asortyment Bell. Razem z mamą zrobiłyśmy sobie mały zapas kosmetyków. Sprawdźcie, może i u was jest taka okazja. Ja kupiłam sobie puder rozświetlający, który mam zamiar traktować jako bronzer oraz cień do powiek. Wybrałam ten odcień w sumie przypadkowo. Muszę przyznać, że niebieski prezentuje się na oku ślicznie. A oto on: 




28 sie 2012

Maski i szampon Kallosa

Dzisiaj bardzo chcę opisać produkty profesjonalnej marki Kallos. Jest bardzo popularną, dobrą marką. Na dodatek w wyjątkowo przystępnych cenach. W mojej ulubionej drogerii produkty te wahają się w granicach 8-12 zł i mają duże pojemności- od 0,5 do 1 litra. Oczywiście są produkty, które jeszcze przetestuję, ale póki co, chcę opisać działanie tych, których posiadam.



Maska Crema al Latte jest bardzo popularna. Niestety nie mam opisu producenta w języku polskim, gdyż zamawiałam w sklepie internetowym. Wraz z wysyłką płaciłam 22 zł za litrowe opakowanie, które starcza na bardzo długi okres użytkowania. Wszystkie kobiety w mojej rodzinie się w niej zakochały.
Największym atutem odżywki jest oczywiście zapach. Budyniowo-mleczny. Nie znam osoby, której woń nie przypadła do gustu, jest to nie możliwe, gdyż jest obłędna. Kolor ma zwykły, biały. Konsystencja raczej gęsta, przez co jest bardzo wydajna. Wystarcza niewielka ilość, by nałożyć ją na całą długość końcówek. Maseczka mleczna nadaje się do każdego rodzaju włosów i podzielam tą opinię. Nie obciąża i nie przyspiesza przetłuszczania, ale staram się omijać nasadę. 
Odżywia i nawilża włosy, ułatwia rozczesywanie. Jest niezawodna i bardzo chętnie ponownie kupię tą tubę. Wnika wgłąb włosa, o czym świadczy zapach utrzymujący się cały dzień. Zdecydowanie nadaje się do włosów farbowanych, rozjaśnianych i zniszczonych zabiegami fryzjerskimi. Do zdrowych i naturalnych również. Z resztą polecam przetestować wszystkim, nie kosztuje kroci, a starcza na długi okres użytkowania i przede wszystkim działa!

27 sie 2012

Dzisiejsza przesyłka

Chciałam dziś zrecenzować produkty Kallosa, ale w związku z tym, że wreszcie doszły do mnie przesyłki, postanowiłam się pochwalić. 



Drugie obróciło się, ale to nie szkodzi. Masło do ciała Z apteczki babuni z Joanny dostałam w ramach testowania od serwisu bangla.pl. Jest to jedna z najbardziej oczekiwanych przesyłek. Opakowanie jest spore, 300 ml, a masełko jest bardzo wydajne. Wystarczy naprawdę znikoma ilość, aby rozsmarować je na danej partii ciała. Zapach jest subtelny, słonecznikowy. Konsystencja lekka, raczej typowa. Wchłania się błyskawicznie. Skóra pozostaje odżywiona, jędrniejsza, piękniejsza. To moje pierwsze spostrzeżenia na temat produktu, bardziej rozbudowaną recenzję napiszę po co najmniej tygodniu użytkowania. Jednak jestem pewna, że zaprzyjaźnimy się na dłużej. 
Cudeńko w poręcznym opakowaniu.

Działanie: 9/10
Opakowanie: 10/10
Zapach: 10/10
Jakość: 10/10
Póki co tyle.



Powyższe zdjęcia przedstawiają próbkę od Bausch+Lomb, płyn do soczewek BioTrue. Czas oczekiwania to ok. 1,5 miesiąca. Paczuszka przyszła w małym kartoniku, bardzo miłym zaskoczeniem był dla mnie pojemniczek do soczewek. Płyn ma 60 ml pojemności, póki co nie używałam, ale zachęciłam się i jutro pobiegnę po nowe szkła kontaktowe. Promocja trwała do 15 lipca 2012r. Jeśli akcja rozpocznie się ponownie, zapraszam do sprawdzania pod adresem:

Miłego wieczoru!

24 sie 2012

Pielęgnacja bezsilikonowa

Po wygranej zestawu Syoss Color&Volume szampon+odżywka bez silikonów (nadal czekam na przesyłkę) postanowiłam napisać moje spostrzeżenia dotyczące pielęgnacji włosów kosmetykami bezsilikonowymi. Zostałam wybrana testerką poniższych produktów, za jakiś czas na pewno pojawi się tutaj recenzja.


Moda na "właściwą pielęgnację" zapadła całkowicie znienacka. Oczywiście nie mam nic przeciwko, ale istnieją również pewne granice. Producenci zaczęli nam wmawiać, że nasze włosy dzięki kosmetykom zawierającym silikony są słabsze, bardziej obciążone, narażone na urazy mechaniczne i wypadanie (i wiele, wiele innych ). Ale skoro tak to dlaczego produkowali takie specyfiki?! Żeby nam zaszkodzić?! To nie ma sensu! I tu zaczęła się świetna reklama rewolucyjnych kosmetyków z nalepkami "nie zawiera silikonów", a przecież tego typu produkty już dawno gościły na sklepowych półkach, ale liczyła się tylko sprzedaż i zysk. 
"Przecież nasze babcie używały zwykłego szamponu Familijnego i do dziś mają zdrowsze, mocniejsze i piękniejsze włosy niż dziewczyny teraz!"- prawda. Warto jednak zauważyć, że za czasów młodości naszych babć nie używano tak często suszarek, lokówek ani prostownic (których swoją drogą nie było). Mało popularne były również pianki, żele, lakiery i gumy do stylizacji , które osłabiają włosy. Duży wpływ na wypadanie włosów ma współczesna dieta. 20 czy 30 lat temu fast foody i inne niezdrowe jedzenie nie było znane. Odżywiano się zdrowo, więc i włosy były i są mocniejsze, nie wypadały jak nam. 
Moim zdaniem silikony nie są aż tak złe. Generalnie jeśli chodzi o szampony to owszem, częściej preferuję te z naturalniejszym składem, gdyż  fantastycznie oczyszczają, a taka jest rola szamponu. Jednak mam rozjaśniane włosy i bardzo łatwo się plączą, więc na mojej półce zawsze gości jakiś pomocnik z urozmaiconym składem, którym ewentualnie umyję włosy po raz drugi. Często takie specyfiki przyspieszają u mnie przetłuszczanie się skóry głowy, ale aż tak bardzo mi to nie przeszkadza, bo i tak myję włosy codziennie. Silikonowy szampon dobrze sprawdzi się, gdy spieszymy się i nie mamy czasu na inne produkty odżywiające. Z resztą, można wymieniać w nieskończoność, wszystko ma swoje wady i zalety. 
Co się tyczy odżywek zdecydowanie wolę silikony niż naturalne w przeciwieństwie do szamponu. Jak już wspominałam mam włosy farbowane, więc naprawdę łatwo się plączą, a zwykły szampon tylko ułatwia to zadanie. Taka odżywka sprawnie kondycjonuje włosy, wygładza, zapobiega urazom mechanicznym, ułatwia rozczesywanie. Zapewnia zdrowy wygląd i blask, jeśli jest dobrana odpowiednio do rodzaju włosów. Na skład maseczek nigdy nie patrzę. Jeśli spodoba mi się opis producenta i ma całkiem niezłe recenzje to ją biorę. Do tej pory na żadnej nie zawiodłam się.
Zaznaczam, że nie stosuję żadnych środków do stylizacji, nie potrzebuję utrwalenia. Być może to i lepiej, z natury mam suche i łatwo puszące się włosy. Często jednak suszę i prostuję, więc stosuję produkty regenerujące, odbudowujące lub rewitalizujące. Faktycznie, silikony dają wrażenie zdrowych włosów, a nie odżywiają ich, ale naprawdę skutecznie je chronią. Jeśli jednak wolicie tzw. właściwą pielęgnację to po ułożeniu fryzury z czystym sumieniem polecam jedwabie. Nabłyszczają włosy, ujarzmiają pasma wygładzają, a włos wygląda na zdrowy i zadbany. No i najważniejsze chronią końcówki przez łamaniem i rozdwajaniem się. Moim ulubionym jest Biosilk oraz Marion z pompką, CHI ma brzydki zapach i nieciekawy kolor. Ponadto nie dorównuje działaniom wcześniej wymienionym odżywkom. Ale każdemu polecam przetestowanie i znalezienie swojego ideału, gdyż są bardzo przydatne, przy czym wydajne. Cena za flakonik nie powinna przekraczać 6 zł.

Reasumując, silikony to nie taki diabeł zły jak go malują. Mają za zadanie dać nam wrażenie, że mamy zdrowsze i piękniejsze włosy, ale również skutecznie chronić. Nie jestem przeciwna żadnemu sposobowi pielęgnacji, wręcz przeciwnie, chciałam tylko uświadomić, że reklamowanie zbawiennych bezsilikonowych produktów to czysta komercja, nie ma co słuchać reklam. Wiele blogerek również wybiera stare, sprawdzone produkty, nie przejmując się panującą modą. Ważne, byśmy to my były zadowolone ze stanu swoich włosów. Nieistotne, czy wolisz kosmetyki z silikonem i SLS'ami czy też nie. 
Dobranoc!

P.S. A ja czekam na wspomniane na początku notki produkty i masełko z Joanny, które coś się do mnie nie spieszy :(

23 sie 2012

Dzisiejsze zakupy

Zrobiłam dziś nie małe zakupy, by poprawić sobie humor. Byłam u kosmetyczki i pofarbowałam sobie włosy. Zwiedziłam drogerie i aptekę. A oto moje dzisiejsze łowy:


Drogeria Hebe, podkład matujący w musie Catrice, odcień Sand Beige
Przeceniony z 22 zł na 7,99 ;-)


Rossmann, fluid antybakteryjny Under Twenty, odcień piaskowy- Sand
Cena na do widzenia- niecałe 6 zł za 30 ml


Rossmann,
Szampon koloryzujący Casting Creme Gloss, odcień Lodowy Blond
Standardowa cena- 19,99


Efekt koloryzacji.


Co się tyczy zakupów aptecznych, zaopatrzyłam się w kolejne opakowanie Revalidu, odżywkę L'Biotica do rzęs oraz maskę regenerującą Biovax Latte.

Jeśli chodzi o fluid od dr Ireny Eris, jest całkiem przywoity. Matuje, maskuje niedoskonałości i jest antybakteryjny. Catrice natomiast nic nie kryje, tylko matuje. Dzięki farbie moje włosy są rude na odroście, maska jest przyzwoita. Kurację Revalidem chcę dotrzymać co najmniej  do listopada, to moje drugie opakowanie 90 tabletek.A reszty nie próbowałam. A jeśli chodzi o mój portfel...





 Jestem zrujnowana finansowo.

22 sie 2012

Konkurs The Body Shop

Dla uczestniczek 1 z 40 zestawów The Body Shop Tea Tree, który zawiera:

  • oczyszczający tonik Tea Tree,
  • żel do mycia Tea Tree,
  • kupon rabatowy -50% na zakup drugiego produktu.
http://wizaz.pl/Pielegnacja/ABC-pielegnacji/The-Body-Shop-Tea-Tree/%28page%29/3

Wystarczy odpowiedzieć na pytanie:
Jakie znasz rośliny, warzywa, owoce lub kwiaty które mogą dać siłę Twojej skórze?


Konkurs "Szczuplejsza z Elavią!"

Dwa dni temu portal zawszetrendy.pl ogłosił konkurs, w którym do wygrania jest jeden z dwóch zestawów innowacyjnego programu odchudzania Elavia, który składa się z dwóch preparatów wspomagających odchudzanie i zapobiegających efektowi jo-jo- Elavia Intensive i Elavia Anti Yo-Yo.
Należy:

  •  być zarejestrowanym użytkownikiem portalu zawszetrendy.pl (możesz to zrobić przed zgłoszeniem do konkursu),
  •  polubić profil na Facebooku i dodać ją do ulubionych http://facebook.com/zawszetrendypl
  • odpowiedzieć na pytanie: Ile naturalnych składników ma w sobie preparat Elavia i który z nich cenisz najbardziej?
  • przesłać zgłoszenie konkursowe na adres konkursy@zawszetrendy.pl, w tytule maila wpisując "Szczuplejsza z Elavią!", a w treści należy odpowiedzieć na pytanie konkursowe, podać imię i nazwisko, datę urodzenia, adres, numer telefonu kontaktowego, login na stronie zawszetrendy.pl oraz link do profilu na Facebooku. 
Konkurs należy do wymagających, ale warto spróbować. Zachęcam. Czas trwania konkursu od 20 sierpnia do 16 września 2012. Więcej informacji: http://zawszetrendy.pl/2012/08/20/KONKURS-Szczuplejsza-z-Elavi%C4%85


21 sie 2012

Zostań testerką Wella Pro Series

Po dłuższym czasie nieobecności zalogowałam się na portal wizaz.pl i zauważyłam, że szukają testerek produktów Wella. Z miejsca się zgłosiłam. Jak wspomniałam parę postów wcześniej, już testowałam z tego portalu Physiogel. Zobaczymy, czy się uda! Trzymam kciuki!
http://wizaz.pl/akcje/wella-pro-series/index.php

A oto produkty do zgarnięcia:


Do zgarnięcia 150 zestawów, zapraszam do zabawy.

Ingrid jedwabisty fluid MINERAL Silk&Lift


Postanowiłam napisać recenzję mojego ulubionego podkładu Ingrid Mineral Silk&Lift, jest to jedwabisty fluid do każdego rodzaju cery, który wygładza i nawilża. Producent zapewnia, że produkt trzyma się na buzi 16h. Kupiłam go, gdyż moja koleżanka bardzo go sobie zachwalała, a niska cena mnie do tego zachęciła. Przeszukałam wszystkie drogerie (te mniejsze i większe) w całym mieście, a dostałam go tylko w małym, ubogim kosmetycznym sklepie. Mam go na wykończeniu, ale z pewnością do niego wrócę, tym razem wybierając inny odcień.


Zdjęcia obietnic producenta odwróciły mi się, więc przepiszę je ręcznie. A więc...
Jedwabisty fluid MINERAL SILK&LIFT nawilżająco-wygładzający o długotrwałym działaniu. Równomiernie rozprowadza się na skórze, gwarantując perfekcyjne, naturalne wykończenie makijażu. Dzięki zawartości składników najnowszej generacji, zapewni świeży i młody wygląd na wiele godzin, idealnie maskując wszelkie niedoskonałości i nierówności cery.



Jak już wspomniałam, dla tego podkładu przeszukałam całe miasto. Czy było warto? Oczywiście! W końcu znalazłam idealny podkład do mojej wymagającej, problematycznej cery. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej, przebarwienia pozapalne no i zaskórniki, czasem wyłania się również trądzik. Cerę mam dobrze oczyszczoną, o nawilżenie też ostatnio nałogowo dbam, więc potrzebowałam lekkiego fluidu, który wyrównałby koloryt i zakrył zaczerwienia. Wybrałam odcień 30, nie jestem pod tym kątem zachwycona, gdyż ma kolor lekko ziemisty. Na pewno spróbuję innych odcieni. Jednak nie przeszkadza to w użytkowaniu, na twarzy wygląda przepięknie. Nadaje się zarówno na codzień, ale też na większe wyjścia. Pięknie wygładza i matowi cerę. Rozprowadza się przyjemnie, wygląda bardzo naturalnie, nie tworzy efektu maski. Myślę, że tego produktu mogą spróbować osoby dopiero zaczynające przygodę z makijażem, gdyż jest bardzo lekki i faktycznie nadaje się do każdego typu cery. IDEALNIE zakrywa niedoskonałości i wyrównuje kolor cery, z czym nie mogły sobie poradzić wielokrotnie droższe podkłady. Nie na darmo otrzymał etykietkę tańszego zamiennika Revlona. Cera wygląda pięknie, zdrowo i promiennie. Mam zastrzeżenia jedynie do długotrwałości... Ale wystarczy odrobina pudru i twarz wygląda rewelacyjnie cały dzień. Naprawdę upiększa, pozostawia świeży,  genialny efekt. Stapia się ze skórą jak... krem. Jest to fluid na każdą kieszeń (ok.7 zł), więc serdecznie polecam spróbować każdemu. Skoro pomógł mnie, wy powinnyście być jeszcze bardziej zachwycone. Cera jest gładka i śliczna. Zapach przyjemny, pudrowy. Konsystencja typowa dla podkładów, ni to rzadka ni to gęsta, ale rozprowadza się perfekcyjnie.

Działanie: 10/10
Opakowanie: 10/10
Zapach: 8/10
Jakość: 10/10
Cena: 10/10
Dostępność: 7/10
Suma: 45/50


20 sie 2012

Wygraj zestaw kosmetyków i zostań testerką ;-)

Portal uroda.com organizuje konkurs, w którym można wygrać nagrody o wartości ok. 100 zł. Konkurs trwa do jutra do 24, więc trzeba się pospieszyć. Należy zarejestrować się w serwisie i odpowiedzieć o swoim ulubionym kolorze. Do zgarnięcia 1 z 4 zestawów kosmetyków. Nagrody są tutaj: http://www.uroda.com/artykuly/patent-na-kosmetyk-wygraj-zestaw-kosmetyk-ow .

Jak większość blogerek zachęcam do wzięcia udziału w losowaniu do testu L'Oreal Nutri Gold. Do wyboru są dwie terapie: Nutri-Gold- miodowa terapia odżywcza, bogata formuła oraz Nutri-Gold- jaśminowa terapia odżywcza, lekka formuła. Należy napisać zarejestrować się na stronie www.lorealparis.pl i napisać dlaczego właśnie Ty masz zostać testerem. Zostanie wybrane 400 szczęśliwców. Więcej info tutaj:
http://www.lorealparis.pl/pielegnacja-skory/pielegnacja-twarzy/Nutrigold/przetestuj-na-wlasnej-skorze.aspx





Ja aktualnie czekam na wyniki do testowania produktów z Joanny, myślę, że będą koło 24. Kurier póki co nie zawitał z produktami do testowania, ale czekam cierpliwie. Zaopatrzyłam się dziś w odżywkę do włosów Nivea Long Repair, była na mojej wishliście, a trafiłam na promocję. Jutro użyję jej po raz pierwszy. Niedługo kolejne recenzje, a tymczasem... Dobranoc!

EDIT:
Właśnie przyznano mi peeling i żel pod prysznic Joanna Naturia do testów. Ale się cieszę :D!

19 sie 2012

Tusz Yves Rocher Couleurs Nature

Dzisiaj krótka recenzja mojego ulubionego tuszu do rzęs. Perfekcyjnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Idealny na codzień i na imprezę. Zdecydowanie mój kosmetyk wszech czasów, który zagości w mojej kosmetyczce na zawsze. Jest to moja pierwsza recenzja na blogu. Poniżej opakowanie tuszu i szczoteczka.



Mascara z zawartością wosku ryżowego, dokładnie otula każdą rzęsę, dodając jej objętości i nie pozostawiając grudek.Zapewnia długotrwały efekt pogrubienia. Dostępne kolory: czarny, brązowy, niebieski. Potwierdzona skuteczność:
-zwiększona objętość: 95%
-rzęsy pogrubione: 95%
-skuteczność szczoteczki: 80%

Dla siebie wybrałam opcję klasyczną- czerń. Spełnia obietnice producenta- tusz utrzymuje się na rzęsach wiele godzin (cały dzień lub całą noc). Nie osypuje się, nie rozmazuje i nie kruszy. Jest to produkt naprawdę wysokiej jakości. Szczoteczka mi odpowiada, gdyż jest zwykła, a nie plastikowa- takich nie lubię. Pięknie rozczesuje, dokładnie malując każdą rzęsę. Kolor jest piękny i trwały. Tusz bardzo wydajny, starczył mi na prawie rok codziennego stosowania. Opakowanie raczej zwykłe. Oprawa oczu jest maksymalnie wydłużona i pogrubiona, rzęsy wyglądają jak po użyciu zalotki. Zdecydowanie najlepszy tusz na rynku za niecałe 40 zł. Zawsze mam go w torebce "w razie potrzeby", choć nigdy jej nie było. Nawet w sytuacjach, gdy spotka nas lekki deszcz lub poleci kilka łez rzęsy nie są posklejane jak przy większości maskar. Generalnie polecam. A tak prezentuje się na rzęsach:


Lakonicznie. Tak właśnie miało być. Dobranoc!

17 sie 2012

Przetestowałam Physiogel

Pod koniec czerwca portal wizaz.pl dał mi możliwość przetestowania produktów z serii Physiogel. W skład zestawu wchodził balsam łagodzący (200ml), krem intensywnie nawilżający (100ml) i żel pod prysznic (150ml). Testuję już ponad miesiąc, więc mogę śmiało się wypowiedzieć.  Są to produkty hipoalergiczne przeznaczone do skóry podrażnionej, swędzącej, wrażliwej, suchej lub bardzo suchej, alergicznej. Dostępny tylko w aptekach. Nie zawierają substancji zapachowych, konserwantów i barwników.


Do gustu najbardziej przypadł mi balsamik łagodzący, więc o nim wypowiem się w pierwszej kolejności. Następny będzie żel pod prysznic, a po nim krem intensywnie nawilżający.




Składniki: Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Pentylene Glycol, Butyrospermum Parkii, Hydrogenated Ledcithin, Palmitamide MEA, Hydroxyethylcellose, Capryl Glycol, Xanthan Gum, Betaine, Acetamide MEA, Squalane, Sarcosine, Sodium Carbomer, Ceramide 3

Produkt jest przeznaczony do codziennego stosowania, wystarczy niewielka ilość, aby pokryć daną partię ciała, więc jest bardzo wydajny. Wchłania się szybko, nie pozostawia tłustego filmu. Konsystencja kremowo-mleczkowa, rzadka, ale nie spływa. Zdecydowanie działa na skórę właściwą. Wielokrotnie uratował mnie przed poparzeniami słonecznymi, a opalam się bardzo szybko. Przy nim nie ma mowy o schodzącym naskórku, pożyczałam go nawet członkom rodziny, gdy mieli taki problem i byli bardzo zadowoleni z działania produktu, z resztą jak ja. Buteleczka jest wygodna i poręczna, balsam nigdy mi się z niej nie wylał. Nie dodałam zdjęcia, gdyż napisy z buteleczki mi się zdarły i wygląda teraz bardzo niechlujnie. Zapach jest dziwny, trochę kojarzy mi się z kredą, ale szybko znika po wchłonięciu przez naskórek. Z tego, co wiem cena waha się w okolicach 40zł. Muszę przyznać, że jakość jest na tyle wysoka, iż postanowiłam, ze zaopatrzę się w niego znowu. Balsamy za 15zł przy tym nadają się do śmietnika. Skóra podczas stosowania jest miła, jędrna, zadbana. Często mam podrażnienia po myciu gąbką, a ten balsam zgodnie z działaniem sobie radzi z tym problemem. Co tu dużo mówić, znalazłam swój ideał.
Działanie: 10/10
Opakowanie: 10/10
Zapach: 7/10
Jakość: 10/10
Cena: 6/10
Suma: 43/50



Składniki: Aqua, Glycerin, Hexylene Glycol, Sodium Cocoamphoacetate, Lauryl Glucoside, Acrylates Copolymer, Sodium Chloride, Caprylic/Carpic Triglyceride, Hydrogenated Lecithin, Hydroxyethylcellulose, Pentylene Glycol, Disodium Lauryl Sulfosuccinate, Butyrospermum Parkii, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Squalane, Ceramide 3, Citric Acid

Żel pod prysznic od Physiogel nie zachwycił mnie. Jednak bardzo dużą rolę w tego typu produktach gra u mnie zapach, a tu go prawie nie ma. Prawie, bo w sumie to trochę śmierdzi. Żel nie pieni się aż tak bardzo, przez co jak dla mnie jest niewydajny, gdyż wylewam go na gąbkę co najmniej 2 razy. Jest hipoalergiczny, więc zastosowałam go nawet na twarz, ale się nie spisał. Konsystencja kleista, raczej typowo żelowa. Opakowanie szczelne, podobne do tubki pasty do zębów, więc można wycisnąć żel do ostatniej kropli. Podczas kąpieli nie byłam zachwycona, ale po wytarciu ręcznikiem zmieniłam zdanie. Skóra była nawilżona i miękka w dotyku. Spełnia obietnice producenta. W duecie z balsamem.... Cudo ;-) Jednak tego produktu użyłam zaledwie 3 razy, za bardzo przeszkadza mi niestety bezwonność. Nie orientuję się, jak jest z ceną, ale myślę, że powyżej 25zł. Dla osób ze skórą alergiczną, bądź nielubiących zapachowych żeli z ręką na sercu polecam.
Działanie: 8/10
Opakowanie: 10/10
Zapach 3/10
Jakość: 9/10
Cena: 5/10
Suma: 35/50



Składniki: Aqua, Caprylic/ Capric Triglyceride, Butyrospermum Parkii, Glycerin, Pentylene Glycol, Hydrogenated Lecithin, Cocos Nucifera, Hydroxyethylcellulose, Squalane, Xanthan Gum, Sodium Carbomer, Carbomer, Ceramide 3

Opakowanie jest typowe dla balsamów, elastyczne i podobne jak w żelu da się wycisnąć krem do ostatniej kropli. Dla mnie pachnie mieszanką kokosa i kredy, czyli trochę nieprzyjemnie. Wystarczy niewielka ilość (taka, jaka jest zalecana), by rozprowadzić go na całej twarzy. Jest bardzo wydajny, nadaje się również do użytkowania na skórze, jednak pozostawia trochę tłusty film. Konsystencja typowo kremowa, trochę gęsta. Swoje zadanie spełnia perfekcyjnie, gdy skóra z twarzy schodziła mi płatami, kremik poradził sobie z nią  po kilku zastosowaniach. Zapach nie należy do najładniejszych, ale mu to wybaczam ze względu na działanie. Nie zatyka porów, a to dla mnie bardzo ważne. Generalnie jestem z niego zadowolona. Cena wynosi nieco ponad 30 zł.
Działanie: 9/10
Opakowanie: 10/10
Zapach: 7/10
Jakość: 9/10
Cena: 7/10
Suma: 42/50

Podsumowując, produkty są bardzo wysokiej jakości, nie uczulają, nie podrażniają. Przede wszystkim nawilżają i odbudowują naskórek. Obietnice producenta zostają spełnione, działają zgodnie z zastosowaniem, więc można wybaczyć wysoką cenę, gdyż tak dobre produkty po prostu nie mogą być tanie. Jestem bardzo zadowolona i polecam wszystkim, którzy mają problemy ze skórą.

No i czekam na produkty do testowania od serwisu bangla.pl:
masło do ciała "Z apteczki babuni" Joanny,
zestaw szampon i odżywka Syoss silicone free.
Cieszę się niezmiernie!!! ;-)

16 sie 2012

Nawilżanie

Podczas ostatniej wizyty w Hebe, o czym już niżej wspomniałam postanowiłam się poddać badaniu, które miało na celu sprawdzić nawilżenie cery w kilku strefach. Ku mojemu zaskoczeniu mój  wypadł dość słabo mimo, iż często nawilżam cerę kremami. Postanowiłam konsekwentnie wziąć się za nawilżanie skóry. Na początek do mojego koszyka wpadł krem Nivea Soft oraz maska nawilżająca Ziaja z zieloną glinką ze względu na zaufanie do tych marek. Zakup tych produktów nie przekraczał 6zł, więc jak na początek idealnie.



Kilka słów od producenta można przeczytać po kliknięciu na zdjęcie (wtedy się powiększy). Ja mogę powiedzieć o nim, że jest naprawdę genialny! Nadaje się do twarzy, ciała i dłoni, przez co jest uniwersalny. Ponadto bardzo wydajny, wysmarowałam sobie nim całe ciało przy niewielkiej ilości kremu. Zdecydowanie lepszy od tradycyjnej Nivei w granatowym opakowaniu, nie jest aż tak tłusty, jest rzadszy i ma delikatniejszą konsystencję. Zapach jest po prostu obłędny! Subtelny i taki świeży. Przed wklepaniem na twarz cały dzień smarowałam sobie nim dłonie, stawały się gładsze i miększe w dotyku. Aplikację na skórę twarzy pozostawiłam na noc. Bardzo przyjemnie się rozprowadzał, delikatnie, pachnąco, miło. Moje zdziwienie kolejnego dnia rano sięgało zenitu! Cera wyglądała promiennie i zdrowo, nie uczulił, nie zatkał porów. Lekkie przebarwienia i oznaki zmęczenia stały się mniej widoczne. Buzia była wyraźnie piękniejsza i miękka. Najważniejsze jednak dla mnie było nawilżenie i oczywiście nie zawiodłam się. Faktycznie było odrobinę lepiej, w szczególności na policzkach, gdzie problem występował ze zdwojoną mocą. Co do alkoholi w składzie jestem nastawiona bardzo sceptycznie, ale chyba mogę wybaczyć mu wszystko przez wgląd na to, że naprawdę działa. Po zużyciu tego opakowania na pewno kupię drugie, trzecie, czwarte... Rewelacja.




Jeśli chodzi o tę maseczkę to sama nie wiem, czy mam do powiedzenia tyle dobrego, co o powyższym kremie. Jako duet sprawdza się całkiem dobrze, ale sama maseczka chyba nie przypadła mi aż tak go gustu. 
Po nałożeniu:
Maseczka ma konsystencję typową dla masek oraz całej serii Ziaji. Nakłada się ją bardzo łatwo i szybko zasycha, ale nie na tyle, by nie móc poruszać mięśniami twarzy. Kolor zielonkawy, ma całkiem przyjemny, baaaardzo subtelny, kwiatowy zapach. Prawdę powiedziawszy ledwie wyczuwalny. Mam uczucie, że lekko ściąga cerę. Opakowanie w porządku, cena jest bardzo niska- nieco ponad złotówkę. Jakość maseczki bardzo wysoka, z resztą jak reszty produktów tej polskiej marki.
Po zmyciu (ok. 15 min):
Zdecydowanie maseczka zrobiła na mnie większe wrażenie w pierwszych minutach. Mimo, że została mi jeszcze odrobina produktu, zdecydowałam, że recenzję wydam już teraz. Cera z pewnością jest lekko oczyszczona i gładsza, ale takie jest zadanie każdej maseczki. Ta miała nawilżyć, choć nie widzę tego efektu. O wiele bardziej byłam zadowolona z maseczki oczyszczającej od Ziaji. Mimo grubej warstwy jak zaleca producent nie widzę szczególnego działania. Spróbuję jeszcze raz z o wiele cieńszą warstwą, ale nie spodziewam się przełomu. Raczej przeciętniak.



I to tyle, jeśli chodzi o duet maseczka+krem. Mam nadzieję, że notka okazała się pomocna. Miłego dnia!

Sprawdzone próbki

Cześć! Dziś podam wam strony, z których zamawiałam próbki i jako jedne z niewielu doszły. Pierwszą z nich jest próbka perfum Puma Yellow (można wybrać także opcję Green), która doszła po ok. 4 tygodniach przyklejona do kartki przypominającej pocztówkę. Nie mam pojęcia jak pachnie na skórze, ale zapach z saszetki bardzo przypadł mi do gustu, orzeźwiający, ale lekko pieprzowy. Producent dał nam 0,7ml produktu, ale muszę przyznać, że chyba się skuszę na cały flakonik. Z resztą, co ja będę opisywać, kliknij w link i zamów swoją próbkę: http://www.puma-fragrances.com/pl-pl/freesample/request-a-sample.html
A saszetka wygląda tak:



Kolejna próbka, która doszła do mnie w czasie nie dłuższym niż 2 tyg to produkt Feminum. Jest to nawilżający żel intymny dla kobiet. Otrzymałam 4 saszetki: 2 Feminum , 2 Feminum Aktiv oraz ulotkę informacyjną. Zachęcam do wypróbowania. Wystarczy tylko wypełnić formularz do wysyłki pod adresem:
http://www.feminum.pl/#!prettyPhoto[iframe]/0/ Zamówione próbki wyglądają tak:


Podczas ostatniej wizyty w Hebe zgłosiłam się do badania nawilżenia skóry oraz porad makijażowych. Sprawdźcie, czy nie ma podobnych wizyt w Waszej drogerii, bo naprawdę warto. Ja dostałam próbkę podkładu Deborah oraz 2 saszetki kremu nawilżającego Dermolab. Wystarczy wejść na stronę http://www.drogeriahebe.pl/sklepy/ , znaleźć Hebe w swoim mieście i kliknąć na kalendarz wydarzeń. Jeśli chodzi o moją drogerię, oto kalendarz wydarzeń w moim mieście: 


A próbeczki podkładu i kremu prezentują się tak:


Mam nadzieję, że te linki okażą się przydatne. Nie zwlekajcie, zamawiajcie swoje próbki, bo warto :)
Miłego dnia!

Próbki Johnson's Baby




W czerwcu dość maniakalnie wysyłałam prośby o próbki i prawdę powiedziawszy nie dostałam ich zbyt wiele, mimo wielu obiecywanych produktów. Ze względu na moją wrażliwą skórę, dość egoistycznie postanowiłam zamówić próbki od Johnson's Baby. Nie łudziłam się, że do mnie dotrą, a tu miłe zaskoczenie. Otrzymałam mleczko pielęgnujące, łagodny płyn do mycia ciała i włosów 3 w 1 oraz krem pielęgnujący.


JOHNSON'S BABY Łagodny płyn do mycia ciała i włosków 3w1

Opis producenta:
  • dzięki unikalnej formule NO MORE TEARS® jest łagodny dla oczu jak czysta woda i może być stosowany bezpośrednio na wrażliwą skórę dziecka,
  • oczyszcza skórę i pomaga zachować jej dziecięcą miękkość,
  • łagodność została potwierdzona klinicznie,
  • łagodniejszy od tradycyjnych mydeł dla niemowląt. (Nie zawiera mydła),
  • posiada neutralne pH i nie wysusza skóry,
  • ma praktyczny dozownik zapewniający wygodne i higieniczne stosowanie.
Stosowany na oddziałach noworodkowych w Polsce.
Produkt rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Alergologiczne.
Pojemność: 300 ml, 500 ml

Nie mogę wypowiedzieć się na temat owego produktu, gdyż przyznam się, że jeszcze go nie stosowałam. Zostawię go sobie na dwudniowy wyjazd ze względu na niewielką ilość- 50 ml. Dla noworodka powinna być w porządku, lecz dla mnie to troszkę za mało.
Nie zawiera mydła, barwników i parabenów.
JOHNSON'S Baby krem intensywnie pielęgnujący
Opis producenta:
  • nowy krem intensywnie pielęgnujący JOHNSON’S® Baby posiada klinicznie potwierdzoną łagodność, dzięki której delikatnie nawilża skórę dziecka,
  • jego unikalna formuła wzbogacona wysokiej jakości oliwką, tworzy na skórze lekką, ochronną warstwę, aby wspomagać utrzymanie naturalnego poziomu nawilżenia skóry i chronić przed jej wysuszeniem,
  • pozostawia skórę dziecka delikatną i gładką,
  • został stworzony specjalnie dla skóry noworodka,
  • jest idealny do codziennego stosowania,
  • był testowany przez dermatologów i pediatrów.
Posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Alergologicznego.
Pojemność: 100ml

Krem nie ma w składzie parabenów i zawiera formułę minimalizującą ryzyko alergii.  Opakowanie jest ładne, przyjemne, o pojemności 15ml, mimo wszystko jest bardzo wydajny. Pozostawia miłe uczucie ochłodzenia na skórze, którą naprawdę ją pielęgnuje. Chroni przed działaniem czynników zewnętrznych, delikatnie nawilża, nie pozostawiając tłustego filmu, gdyż natychmiast się wchłania wgłąb naskórka.  Zapach jest połączeniem oliwki z aromatem rumianku, bardzo przyjemny i nienachalny. Konsystencja typowo kremowa, odrobinę rzadka. Nie podrażnia i nie uczula. Tak więc idealny również dla starszych, choć został stworzony dla noworodków. Skóra jest miła w dotyku, gładka. Kosmetyk jest wysokiej jakości.

JOHNSON'S Baby mleczko intensywnie pielęgnujące


Opis producenta:
  • specjalnie stworzone dla skóry noworodka,
  • hipoalergiczność potwierdzona klinicznie ,
  • wzbogacone wysokiej jakości oliwką, intensywnie nawilża i chroni skórę dziecka,
  • delikatna konsystencja doskonale nadaj się do masażu.
Produkt rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Alergologiczne
Pojemność: 300 ml

Jeśli chodzi o zestaw próbek to właśnie mleczko przypadło mi do gustu najbardziej. Niejednokrotnie wysmarowałam sobie nim całe ciało, więc jest bardzo wydajne. Zapach jest bardzo podobny do kremu, połączenie oliwki z rumiankiem. Opakowanie ma 50ml, ja dostałam próbkę, w której mleczko było nalane po brzegi. Zawiera parafinę, ale jest nieszkodliwa dla skóry, daje jedynie uczucie większego nawilżenia. Konsystencja jest rzadka, choć nie na tyle, że wypływa z buteleczki. Hipoalergiczne, skóra jest po nim bardziej nawilżona, gładka i jędrniejsza.

Zamówić można również ochronny krem przeciw odparzeniom, mi jednak nie był potrzebny. Polecam każdej świeżo upieczonej mamie, próbki powinny przyjść, w ładnych opakowaniach, specjalnie dla noworodka i oczywiście darmowe. Ja zamówiłam zestaw do użytku własnego, uważam, że warto, w szczególności, gdy mamy w domu małe dziecko. Próbki można zamówić tutajhttps://www.johnsonsbaby.com.pl/products,zamow.html



Labels

Powered by Blogger. Blogger Template by Intikali.org. Supported by Iskael and BlogSpot Design.