Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miss Sporty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Miss Sporty. Pokaż wszystkie posty

27 cze 2013

Miss Sporty, Liquid Concealer, korektor w płynie z witaminami C i E


Korektor nigdy nie należał do moich kosmetycznych niezbędników i to się chyba już nie zmieni, jednak z biegiem czasu uznałam, że czasem warto go mieć. 
Na co dzień używam kremu BB, więc niektóre niedoskonałości mimo zaaplikowania kosmetyku są nadal widoczne. W takich momentach zamiast robienia tzw. tapety, sięgam właśnie po korektor. 
Z racji tego, że używam raczej rzadko, nie czuję potrzeby kupienia produktu bardziej popularnej firmy. Z reguły płacimy w większości za markę oraz za koszt reklamy produktu, czego się kurczowo trzymam i wybieram tańsze kosmetyki. Zwłaszcza, że wśród takich znalazłam wielu swoich ulubieńców.


Wybrałam odcień 002 Medium, który w rzeczywistości jest naprawdę bardzo ciemny. Nie jestem jakimś znowu bladziochem, ale w moich oczach ten kolor nadaje się tylko i wyłącznie dla mulatek. No, ewentualnie dla dziewczyn, które są opalone na ciemno. 
Jednakże mimo tej drobnej niedogodności (wszelkie podkłady i BB mam o wiele jaśniejsze niż to cudo) odcień bardzo ładnie stapia się ze skórą i staje się niewidoczny. Oczywiście przy odpowiedniej aplikacji.
Konsystencja jest odpowiednia, sposób aplikacji bardzo mi odpowiada. Łatwo się nakłada, sprawnie i równomiernie rozsmarowuje, a już po chwili możemy wykonywać dalszy makijaż.


Korektor jest bardzo lekki. Kryje przyzwoicie, jak to korektor. Za tę cenę jestem zadowolona. Ładnie rozświetla (bez chamskich drobinek) i wyrównuje koloryt. Pod oczy ideał.
Jeśli chodzi o niedoskonałości to delikatnie niweluje zaczerwienienia i coś tam kryje. Nie jest to szczyt marzeń, choć mimo wszystko jestem zadowolona.

Kosmetyk nie zapchał mojej skłonnej ku temu cery, nie podrażnił, nie uczulił, nie wysuszył. Jest zupełnie neutralny, co bardzo mi się podoba. 

Podsumowując, korektor jest bardzo fajny i z chęcią do niego wrócę. Jestem zadowolona pod względem działania oraz trwałości. Jednak kolejnym razem sięgnę po jaśniejszą wersję ;) Moja ocena to 4. Mogę polecić dziewczynom, które nie mają większych kłopotów z cerą i poszukują lekkiego, acz skutecznego kosmetyku.

Lubicie kosmetyki Miss Sporty? Znacie korektory?

31 maj 2013

Eyeliner we flamastrze | Miss Sporty, Cat's Eyes Liner

Mój pierwszy eyeliner w pisaku, od Eveline, wspominam bardzo dobrze. Mimo, że wcześniej stosowałam już linerów w wszelakiej formie to flamaster skradł moje serce. Postanowiłam pozostać wierna swoim ideałom i testować nowości w zacieśnionej kategorii.
Kosmetyk kupiłam stosunkowo niedawno, bo na promocji na kolorówkę w Rossmannie w zeszłym tygodniu, ale już po paru użyciach mogę napisać, co o nim myślę.
W kwestii linerów znam się jak mało kto, więc wiem, kiedy trafiam na bubel i umiem wyczuć swoje kosmetyczne odkrycie.
A jaki okazał się eyeliner z Miss Sporty?


Wizualnie nie robi wrażenia, wygląda raczej zwyczajnie. Bardzo podoba mi się nazwa odcienia, naprawdę chwytliwa.

Końcówka jest bardzo dobrze wyprofilowana, umożliwia za jednym ruchem namalowanie zarówno cienkiej jak i grubej kreski. Nawet bez wprawnej ręki makijaż wyjdzie równo. Ta opcja zdecydowanie nadaje się zarówno dla osób początkujących, jak i zaawansowanych. Aplikacja jest wygodna, szybka i niezwykle łatwa, a kreska precyzyjna.


Odcień czerni jest dla mnie za słaby. Za pierwszym pociągnięciem kreski efekt jest ładny, ale niestety są również prześwity. Poprawka jest niezbędna. Tą niedogodność ratuje fakt, że tusz błyskawicznie zasycha na powiece oraz utrzymuje się przez cały dzień, nie ścierając się i nie rozmazując.
Ponadto szybko i sprawnie można go zmyć, nie rozmazuje się po całej twarzy podczas demakijażu.

Nie podrażnił skóry oraz oczu, nie zauważyłam również reakcji alergicznych.


Podsumowując, moim zdaniem to dobrej jakości eyeliner w przystępnej cenie. Łatwo uzyskać upragniony efekt, przy czym nie trzeba martwić się o efekt pandy. Jak dla mnie byłby ideałem, gdyby nie przeciętna pigmentacja. Na co dzień poprawka nie jest problemem, jednak gdy się spieszę nie ma mowy o jego użyciu. Myślę, że moja ocena 4+ jest zatem uzasadniona.



26 maj 2013

Mały haul zakupowy | Rossmann -40% na kolorówkę i kosmetyki do pielęgnacji twarzy

W tym sezonie ogromnych obniżek w Rossmannie nie zaszalałam za bardzo. Jedynie uzupełniłam ubytki i zrobiłam skromne zapasy kosmetyczne.


Maseczki

1. Perfecta, Beauty Mask, maseczka na twarz, szyję i dekolt, odżywcza- słodkie migdały+miód. Uwieliam maseczki Perfecty, więc z przyjemnością wypróbuję i tej.
2. Ziaja, maska nawilżająca, z zieloną glinką. Jestem bardzo ciekawa efektów

Kremy

3. Eveline, matujący krem BB, do cery śniadej. Ostatnio kupiłam jaśniejszy odcień i byłam bardzo zadowolona z efektów, jednak na lato wybrałam ciemniejszą postać.

4. Miss Sporty, Morning Baby BB. Odcienia nie znam, ale przypuszczam, że to jaśniejsza wersja. Wstępnie mogę powiedzieć, że nie kryje w ogóle i słabo wyrównuje koloryt, ale za to pięknie, naturalnie rozświetla i ma cudowny zapach.

5. Nivea Creme. Ostatecznie wybrałam standardową postać. Jednak nie ma to jak klasyka.

Makijaż

6. Miss Sporty, Cat's Eyes Liner, flamaster do kresek. Do eyelinerów w postaci pisaka przekonałam się po wypróbowaniu jednego od Eveline. Za cenę nieprzekraczającą 10 zł, aż żal nie wziąć, zwłaszcza, że lubię markę Miss Sporty.

7.  Miss Sporty, Liquid concealer with vitamins E&C, korektor odcień 002 medium. Nie od dziś wiadomo, że marka ma kiepską gamę kolorystyczną (w tym przypadku aż(!) 2 odcienie). Wybierając ciemniejszą wersję popełniłam ogromny błąd. W opakowaniu wydaje się OK, a w rzeczywistości jest ciemniejszy od wszystkich podkładów, jakie posiadam. Nie wiem, co teraz z nim zrobię...

8. Lovely, Proffesional Eye Pencil, konturówka do oczu. Od jakiegoś czasu nieodłącznym elementem mojego makijażu jest kredka do oczu. Warto spróbować czegoś nowego, a że Lovely to tania i porządka firma to oczekuję od niej wiele. Załączona jest gąbeczka do efektu przydymionego oka.

Paznokcie

9. Lovely, Gloss like gel, nr 427. Kolor przepiękny, ale wysycha naprawdę bardzo długo. Najlepiej przez cały dzień nic nie robić. Jak dla mnie porażka. Może dam mu drugą szansę.

I to by było na tyle. Szaleństwa jako takiego się nie spodziewałam, ale jestem generalnie zadowolona.
Musicie mi wybaczyć jakość zdjęcia oraz datę, niestety swój aparat mam w naprawie.
'

A Wy, co kupiłyście na Rossmannowej wyprzedaży?


27 sty 2013

Maskara Pump Up Booster od Miss Sporty, hit czy kit?


O tej maskarze nasłuchałam się sporo od koleżanek. Wszystkie były bardzo zadowolone działaniem, jednak mnie odrzucała ta szczoteczka, niemalże identyczna jak ScandalEyes by Rimmel, która jest dla mnie najprościej mówiąc, ogromnym niewypałem.
Jednak postanowiłam zaryzykować. Do zakupu zachęciło mnie ładne opakowanie ze sporą pojemnością (12 ml) oraz niska cena, ok. 15 zł.

Moja opinia: Nie jestem w stanie stwierdzić czy jestem zadowolona z tego tuszu, czy wręcz odwrotnie. To wszystko z bardzo prostej przyczyny- stosowany samodzielnie okropnie skleja rzęsy, natomiast jako wykończenie makijażu przy wcześniejszym zastosowaniu innej maskary sprawdza się znakomicie. Dziwne, prawda?
Szczoteczka jest bardzo duża, ciężko ją wyprofilować i dotrzeć do każdej rzęski. Z pewnością trzeba ją wyczuć. Dużym atutem dla mnie jest to, że posiada włoski- nie jest silikonowa.
Najpierw maluję rzęsy słabą maskarą, która subtelnie przyciemnia moje naturalnie jaśniutkie rzęsy. Na koniec jedno albo dwukrotnie maluję oko tuszem Pump Up Booster, który maksymalnie podkreśla, podkręca i pogrubia rzęsy. Właściwości wydłużających nie zauważyłam, ale nie potrzebuję tego efektu.
Specyfik stosowany równocześnie z innym świetnie rozdziela i rozczesuje rzęsy. Samodzielnie- wręcz przeciwnie. Prezentuje się delikatnie mówiąc okropnie.



Tusz nie kruszy się, nie rozmazuje i nie osypuje w ciągu dnia. Naprawdę jest długotrwały. Jeśli wykonamy staranny makijaż- jest to duży atut, jeśli niedbale- to spora niedogodność. 
Łatwo się go zmywa, nie podrażnia oraz nie uczula moich wrażliwych oczu. W razie potrzeby można wykonywać drobne poprawki w ciągu dnia bez żadnych obaw. 

Jeśli chodzi o lekki i staranny makijaż na co dzień to jak najbardziej polecam. Sprawdza się o wiele lepiej, niż wiele znanych i kilkakrotnie droższych maskar. Jednak, jeśli  nie mamy czasu na malowanie rzęs- raczej warto omijać tą maskarę.


Czy do niej wrócę? Raczej nie, rzadko pozostaję wierna maskarą. Musi mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyć, a ta jest po prostu... przeciętna.
Chociaż muszę przyznać, że jest jedna, która jest najbliższa mojemu ideałowi i z przyjemnością do niej wracam. Maybelline Colossal Volum Express.

Labels

Powered by Blogger. Blogger Template by Intikali.org. Supported by Iskael and BlogSpot Design.