3 lis 2013

Szampon rumiankowy od Eva Natura, czyli kosmetyk, który chciałam spróbować od dawna

Jestem blondynką, w dodatku stale rozjaśniam włosy. Głównie robię to w domowym zaciszu, a jak wiadomo, drogeryjne farby często żółkną po jakimś czasie na włosach. 
Jakiś czas temu miałam na głowie platynę, nałożyłam trochę ciemniejszy i cieplejszy odcień, zbliżony do mojego naturalnego koloru włosów. Niestety, w niektórych miejscach pozostały jaśniejsze refleksy. By zniwelować problem żółci zdecydowałam się na stosowanie fioletowego szamponu, który z pewnością jest dobrze znany w domach platynek. No i nabawiłam się w krótkim czasie brzydkich, fioletowo-srebrnych refleksów. Nie, to nie było to. I wtedy postanowiłam sięgnąć po rumiankowy szampon.


Eva Natura, Potrójna moc ziół, szampon do włosów przesuszonych, blond i po rozjaśnianiu. Rumianek, lipa, nagietek.

Opakowanie: butla zawiera 300 ml produktu. Kupiłam w Rossmannie, w cenie ok. 6 zł. Zamknięcie typu klik, nie miałam problemów z otwieraniem i zamykaniem, nawet mokrymi rękoma. Co do szaty graficznej... Z jednej strony nie powala na kolana, a z drugiej- jak na szampon ziołowy jest naprawdę nieźle.

Konsystencja: bardzo rzadka, wodnista. Nie zdarzyło mi się jeszcze zmarnować szamponu, ale zalecam ostrożność. Mimo to, uważam, że dobrze się pieni.


Zapach: jak dla mnie to czysty, piękny rumianek. Nie wyczuwam żadnych chemikaliów. Jednak woń nie utrzymuje się długo na włosach. W zasadzie czuję go jedynie przy aplikacji.

Skład: załączam zdjęcie do analizy. Jak dla mnie nie jest źle, ale rewelacji również nie ma. SLS osobiście nigdy mi nie przeszkadzały, dla innych mogą stanowić problem. Dość wysoko w składzie wyciągi roślinne, nie ma w nim aż tak dużo chemikaliów. Silikonów oczywiście nie ma.



Działanie: dobrze radzi sobie z oczyszczaniem przede wszystkim skalpu. Nie poradził sobie z olejkiem Alterry, ale nie mam mu tego za złe. Nie przyspiesza przetłuszczania włosów, swobodnie mogę myć je co 2 dni, a przy innych szamponach jestem zmuszona robić to codziennie. Przy regularnym stosowaniu zniwelował mój problem delikatnie żółknących przy nasadzie włosów.
Nie wysuszył ani w okolicy skóry głowy, ani na końcówkach. Nie zauważyłam podrażnienia. Lekko splątał włosy, ale to wiadome przy tańszych, dobrze oczyszczających szamponach. Ja jestem przyzwyczajona. Nie przyczynił się także do wzmożonego puszenia czy elektryzowania.
Wzmacnia działanie odżywek i masek. Włosy łatwiej łapią cenne ekstrakty. Jak na szampon ziołowy z niższej półki sprawdził się na moich włosach bardzo dobrze. Nie wiem, czy do niego wrócę, gdyż chciałabym przetestować inne rumiankowe szampony. W każdym razie będę go wspominać raczej pozytywnie.

Polecam blondynkom, które szukają dobrego oczyszczenia i chcą nadać włosom delikatnych refleksów. Odradzam szczególnie dziewczynom, które stosują ciemniejsze farby, niż ja: brąz, czerń, rudy i inne odcienie. Zwyczajnie może wypłukać kolor, włosy będą wypłowiałe.

Moja ocena: 4. Wyżej niestety nie dam.

A Wy, lubicie szampony ziołowe?
A może lubicie kosmetyki do włosów z rumiankiem?
Podzielcie się ze mną!


2 lis 2013

Laminowanie włosów... Czyli coś, co wypróbowałam chyba jako ostatnia w blogosferze



Próbowałam już większości drogeryjnych wygładzających i nabłyszczających kosmetyków. Niewiele z nich dało pożądany przeze mnie efekt. 
Mam suche, a może nawet bardzo suche włosy, trochę zniszczone końcówki. Generalnie moje włosy wyglądają trochę sianowato, no i niestety puszą się. A ja lubię gładkie, miękkie i błyszczące włosy. Skusiłam się więc na tak zachwalany zabieg laminowania włosów żelatyną.


Po drodze do domu zaszłam do najbliższego spożywaczaka i kupiłam zwykłą żelatynę spożywczą. Koszt to ok. 3 zł.

Składniki, których potrzebujemy do wykonania zabiegu:
* 1  łyżka żelatyny
* 3 łyżki gorącej wody (nie wrzątku!)
* maska lub olejek do włosów

Żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie i czekamy moment, aż mieszanina odrobinę zgęstnieje. Następnie dodałam solidną łyżkę maski do włosów. Ważne, by miała dość naturalny skład, by nie obciążyć za bardzo włosów. Stanowczo odradzam silikony, a polecam naturalne olejki zawarte w maskach, nawilżające i kondycjonujące składniki. Pamiętajcie, że odżywkę nakładamy na skalp!
A to maska Biovax z naturalnymi olejami, której ja użyłam:


Inne odżywki, których możecie użyć:
- Kallos, Cream al Latte,
-Garnier, Ultra Doux, awokado i karite,
Naprawdę polecam maski z bogatym składem. Nie wiem jak się sprawdzą oleje, ja nie próbuję, gdyż miałabym tłuste włosy już po spłukaniu mieszaniny.

Mieszankę nałożyłam na włosy jak maskę, po umyciu włosów i trzymałam ok. 40-45 minut.

Efekty, które zauważyłam PO zabiegu:
* naprawdę idealnie wygładzone włosy,
* miękkie w dotyku,
* lśniące zdrowym blaskiem,
* brak puszenia się i elektryzowania,
* łatwe do rozczesania,
* nieobciążone, lekkie, sypkie,
* nie plączące się i odporne na uszkodzenia włosy,
* wyglądają na o wiele zdrowsze i zadbane, niż są w rzeczywistości.

Ja jestem bardzo zadowolona z zabiegu laminowania włosów. Wiadomo- nie każde włosy lubią proteiny, więc sposób nie zawsze sprawdzi się tak dobrze jak u mnie. Na zdrowych włosach podejrzewam brak efektu, lub wręcz odwrotnie... Wiem, że laminowanie lubią dziewczyny z problemem suchych i puszących się włosów, ja również jak najbardziej polecam, gdyż wypróbowałam na sobie i jestem zadowolona.

PAMIĘTAJCIE!

-Dokładnie wypłukajcie włosy z mieszaniny,
-Zabieg wykonujcie raz na 3-4 mycia, gdyż może dojść do przeproteinowania włosów i pogorszenia ich stanu oraz wyglądu. Żelatyna ma w sobie bardzo dużą ilość protein.

Któraś z Was próbowała? Jesteście zadowolone z efektów? Bo ja niesamowicie :) Chciałabym laminować włosy codziennie, lecz wiem, że nie można.

31 paź 2013

Przetestowałam: Tołpa Provivo 35+, Rosacal, Dermo Body Nova

Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi odczuciami na temat jednej z moich ulubionych marek kosmetycznych. Tym razem testerką byłam nie tylko ja, ale i moja mama. 
Zapraszam :)


Tołpa Dermo Face Provivo 35+, serum przywracające młodość skóry

Konsystencja jest rzadka, dzięki czemu serum dobrze rozprowadza się na twarzy. Wchłania się niemalże błyskawicznie, szczególnie przy delikatnym wklepywaniu. Nie pozostawia tłustej warstwy, jest ledwie wyczuwalne na buzi. Produkt jest bardzo wydajny.
Kosmetyk wygładza i dobrze napina skórę twarzy, która jest miękka w dotyku i odpowiednio nawilżona. Faktycznie przywraca młodość skóry poprzez spłycenie drobnych zmarszczek, rozpromienienie. Twarz wygląda na młodą i świeżą.
Może być stosowany wraz z kremem, kosmetyki dobrze współpracują ze sobą, a serum dodatkowo wzmacnia działanie kremu.
Ocena: 5+

Tołpa Dermo Face Rosacal, łagodzący koncentrat wzmacniający

Koncentrat jest raczej bezwonny, konsystencja bardzo rzadka, więc kropla kosmetyku wystarcza na pokrycie całej twarzy. Dzięki temu jest niesamowicie wydajny. Daje poczucie lekkiego wygładzenia, nie pozostawia tłustej czy lepkiej warstwy.
Produkt naprawdę koi i przynosi ulgę. Niestety często borykam się z tym problemem, więc to dla mnie bardzo ważne. Buzia nie jest już tak wrażliwa na czynniki zewnętrzne, naczynka są uszczelnione, a przy regularnym stosowaniu coraz rzadziej pojawiają się zaczerwienienia.
Stosowałam wraz z kremami na noc i na dzień. Koncentrat spotęgował działanie owych kosmetyków, moja buzia szybko stała się zregenerowana i bardziej odporna na działanie szkodliwych czynników. 
Jestem bardzo zadowolona z działania.
Ocena: 5


Tołpa Dermo Face Rosacal, łagodzący krem wzmacniający DZIEŃ

Zapach jest absolutnie piękny. Oczarował mnie od pierwszego użycia. Pachnie słodkimi, dojrzałymi jabłkami. Krem ma lekko zielonkawą barwę, dzięki czemu dobrze radzi sobie z zaczerwienieniami. Konsystencja jest gęsta, lecz mimo to kosmetyk bardzo dobrze się rozsmarowuje. Wchłania się przeciętnie. Pozostawia naprawdę delikatną, ochronną warstewkę. Oczywiście, produkt jest niesamowicie wydajny.
Jak już wspomniałam- doskonale radzi sobie z zaczerwienieniami. Buzia jest gładka, świeża i miękka. Krem przede wszystkim nawilża i łagodzi podrażnienia, daje ukojenie. Wzmacnia barierę ochronną skóry oraz odporność na czynniki zewnętrzne. 
Jest lekki, więc nie zapycha, nie podrażnia i nie uczula. Jeden z moich faworytów w świecie kremów. Będę do niego wracać. Dodatkowym plusem jest SPF 10.
Ocena: 5-

Tołpa Dermo Face Rosacal, regenerujący krem wzmacniający NOC

Konsystencja kremu jest aksamitna, dobrze się rozmarowuje, jednakże długo wchłania. Ja dodatkowo lekko go wklepuję. Daje uczucie bogatej, ochronnej warstwy, niezupełnie tłustej. Zapach nie przypadł mi do gustu- jest znośny. 
Ten krem, najlepiej z całej serii tuszuje zaczerwienienia. Naprawdę regeneruje skórę w czasie snu. Zauważyłam wyrównanie kolorytu w krótkim czasie. Łagodzi podrażnienia, daje uczucie komfortu i ukojenia. Cera wygląda na wypoczętą, świeżą i promienną. Na mojej buzi rzadziej występują zaczerwienienia.
Nie zapycha, nie uczula, nie wysusza. Niestety mimo cudownych właściwości, zatyka pory, przez co miewałam na buzi wiele niespodzianek i zanieczyszczeń. Ta wada niestety uniemożliwia mi powrót do tego kosmetyku.
Ocena: 3+


Tołpa Dermo Face Rosacal, żel micelarny do mycia twarzy i oczu

Zapach jest delikatny, bardzo przyjemny, podobny do kremu na dzień. Konsystencja odpowiednio gęsta, lekko żelowa, doskonale rozprowadza się na twarzy. Przeogromnie wydajny przy stosowaniu 2x dziennie przez 3 miesiące.
Doskonale radzi sobie z demakijażem. Po przejechaniu wacikiem zmoczonym tonikiem nie znalazłam ani odrobiny podkładu, różu itp. Troszkę gorzej radzi sobie z tuszem do rzęs: zostaje w okolicach linii wodnej, przy innych żelach taka sytuacja nie miała miejsca.
Kosmetyk nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Przywodzi uczucie ulgi i komfortu, łagodzi lekkie podrażnienia. Nie zauważyłam nawilżenia, ale nie oczekuję tego przy kosmetyku oczyszczającym.
Mimo wad oceniam na 6, nie spotkałam się z lepszym kosmetykiem do demakijażu.


Tołpa Dermo Face Provivo 35+, krem przywracający młodość skóry pod oczy

Krem znajduje się w 10 ml tubce, choć mimo to jest niesamowicie wydajny. Doskonale się rozsmarowuje i bardzo szybko wchłania bez tłustej warstwy. Konsystencja jest lekka, wodnista, idealna dla wrażliwej skóry oczu. Przy codziennym stosowaniu starczył na 2 miesiące używania.
Mama cierpi na problem sińców i opuchlizny pod oczami, kosmetyk dobrze sobie z tym radzi i nieweluje problem. Skóra jest rozświetlona i wygładzona. Spojrzenie stało się świeże i wypoczęte, spłycone zostały drobne zmarszczki. Daje uczucie nawilżonej i odżywionej skóry, a zarazem lekkiej i delikatnej.
Ocena: 4


Tołpa Dermo Face Provivo 35+, krem przywracający młodość skóry DZIEŃ

Zapach wielu osobom nie przypadł do gustu, lecz w opinii mojej mamy jest neutralny. Kosmetyk dobrze się rozsmarowuje, szybko wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Daje wrażenie przyjemnie wygładzonej skóry. Wydajność bardzo dobra.
Jeśli chodzi o działanie- jest ono bardzo przyzwoite. Bardzo dobrze nawilża, rozpromienia, poprawił koloryt skóry. Buzia wygląda na świeżą, daje wrażenie faktycznie odmłodzonej, gdyż drobne zmarszczki zostały spłycone
Nie uczulił, nie podrażnił, nie wysuszył, ani nie zatkał porów.
Ocena: 6


Tołpa Dermo Body Nova, odnawiające mleczko regenerujące

Mleczko jest moim kosmetycznym odkryciem roku. Dobrze się rozsmarowuje, ma zbitą konsystencję. Świetnie się wchłania bez tłustej warstwy. Daje wrażenie wygładzonej i odżywionej skóry. Ma przepiękny, owocowy- borówkowy zapach. Naprawdę cudowny. 
Skóra po użyciu jest miękka i gładka. Bardzo szybko widać intensywne nawilżenie i regenerację, głównie na kolanach i łokciach. Ciało sprawia wrażenie jędrniejszego i bardziej odżywionego. Koloryt jest wyrównany, skóra jest promienna. Naprawdę zdziałał z moją skórą cuda. Jestem zadowolona i będę z przyjemnością do niego wracać. Naprawdę z czystym sumieniem polecam.
Ocena: 6

Podsumowując, obydwie z mamą jesteśmy zadowolone z testowania kosmetyków Tołpa, są naprawdę wysokiej jakości i mają świetny wpływ na ciało i cerę. Jedne przypadły nam do gustu mniej, jedne bardziej, ale i tak jak będziemy wspominały Tołpę bardzo dobrze.


Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

21 paź 2013

Kochani!

2 miesiące bez blogowania. Nadzwyczaj długa przerwa. Od dłuższego czasu moje blogowanie podupadało, ale ostatnio przeszłam samą siebie. I nie myślcie sobie, że zaniedbałam Was z lenistwa, oj nie!
Chciałam Wam serdecznie podziękować! Mimo pustek na blogu, Wy nadal do mnie zaglądacie! Statystyki odwiedzin naprawdę mnie wzruszszyły....
Jeśli macie do mnie jakieś pytania- piszcie śmiało, chętnie pomogę, doradzę.

stylowakosmetyczka@gmail.com

Zapewne pamiętacie, że od wielu miesięcy zmagam się z problemem komentarzy i nikt nie może i/lub nie umie mi pomóc. Oczywiście czytam to, co piszecie, ale niestety nie pokazuje mi się to na blogu... Jeśli ktoś z Was umiałby mi pomóc- proszę o kontakt.

Buziaki!

31 sie 2013

Testuję z Maliną: Eveline, bioHyaluron4D, kremowy balsam do ciała SOS



Nadchodzi jesień. A zaraz potem zima. Nasza skóra w tym okresie potrzebuje szczególnej troski i pielęgnacji. Tak naprawdę nie trzeba jej wiele- wystarczy dobry balsam.
Ok, ale co to w ogóle znaczy dobry? Ma mieć praktyczne opakowanie, śliczny zapach, aksamitną konsystencję czy błyskawicznie się wchłaniać? Nie. Dobry balsam ma przede wszystkim dogłębnie o długotrwale nawilżać.
Dziś, po długim czasie napiszę recenzję. Oczywiście, wiecie już czego. Pozostaje więc pytanie. Czy produkt, który otrzymałam do testów to kosmetyk bez którego nie można się obejść w chłodne dni? Przeczytaj i przekonaj się!


Opakowanie: Jak widać, jest to konkretna butla, zawiera 350 ml produktu. Świetnym pomysłem jest załączona pompka, którą można zakręcać, co okazało się praktycznym wyjściem podczas wyjazdów. Mogłam mieć go zawsze przy sobie.

Konsystencja: Muszę przyznać, że jest naprawdę lekka i aksamitna. Podobna do mleczka, ale... inna. Znaczy lepsza. Dzięki temu kosmetyk bardzo fajnie się rozsmarowuje i faktycznie błyskawicznie wchłania. Bardzo ułatwia życie, gdy jesteśmy spóźnione, a nie wyobrażamy sobie wyjścia z domu z szorstkimi łokciami, kolanami czy nogami.


Zapach: Oczywiście nie jest najważniejszy, ale ja jestem ogromną fanką przyjemnych dla nosa woni. I tu również się nie zawiodłam. Balsam pachnie ładnie, acz nienachalnie. Jest to subtelna woń, która nie gryzie się np. z zapachem perfum. Nie utrzymuje się długo, ale uprzyjemnia aplikację.


Działanie: Skóra chwilę po aplikacji staje się gładka i miękka. Uczucie szorstkości i suchości nie daje się już we znaki. Ale jak jest na dłuższą metę? Otóż balsam nawilża i to dobrze, ale trzeba go używać regularnie i sumiennie. Jeśli damy mu szansę, zregeneruje i odżywi skórę oraz poprawi jej wygląd. Generalnie jestem zadowolona z tego, jak wpłynął na moje ciało.


Podsumowując, jestem zadowolona z działania. Balsam sprostał moim potrzebom. Dobrze nawilża, ale oczekiwałam bardziej intensywnego efektu. Stąd właśnie wynika moja nota, która wynosi 4 w skali szkolnej. Bardzo dobry na co dzień. Polecam.

29 sie 2013

Jak dobrać szampon do rodzaju włosów?

"O co jej chodzi z tym tytułem? Przecież co to za filozofia dobrać szampon do włosów! Jeśli mam włosy tłuste, kupię zapobiegający ich przetłuszczaniu, jeśli z łupieżem- przeciwłupieżowy. A może suche? W takim razie wybiorę nawilżający!"
Szczerze? Taka właśnie byłaby moja pierwsza myśl po natrafieniu na tę notkę. Ale może mam Wam do przekazania coś więcej niż krótki opis? Mam nadzieję, że jesteście ze mną i chcecie się o tym przekonać.
Na początek przyjrzę się różnicom między rodzajami szamponów.


Szampon do włosów farbowanych i poddanych zabiegom chemicznym (np. trwała) Zabiegi te generalnie otwierają łuskę włosa, który staje się porowaty, suchy i łamliwy. No i przede wszystkim- bardziej podatny na uszkodzenia. Bo słaby. Szampony do takich włosów powinny mieć niskie stężenie pH, powinien on wynosić najwyżej 7. Jednak zazwyczaj butelki nie są zaopatrzone w takową informację, więc warto wybierać po prostu te przeznaczone do włosów farbowanych. Mają one bowiem odpowiednią ilość substancji odżywczych, których tak łakną nasze włosy po niszczących zabiegach, ale nie jest ich na tyle dużo, by je obciążać.

Szampon nadający objętość oraz puszystość Przede wszystkim owe szampony wypłukują resztki kosmetyków do stylizacji, które sprawiają, że kosmyki są oklapnięte i przylizane. Fajna sprawa, dobrze oczyszczone włosy to szczęśliwe włosy. Dzięki temu nasze włosy odzyskują naturalną objętość. Generalnie mają w sobie ograniczoną ilość olejków i innych składników nawilżających, które- jak powszechnie wiadomo- ujarzmiają niesforne kosmyki. W tym przypadku efekt ma być odwrotny. Ponadto często zawierają również polimery oraz proteiny, które optycznie pogrubiają włos. Ot, cały sekret.

Szampon nawilżający do włosów suchych/zniszczonych Każda z nas wie o tym, że przeznaczone są one dla suchych i łamliwych włosów. Często zawierają one substancje silnie wiążące wodę (np. sacharydy, aminokwasy, gliceryna). Zapobiegają również nadmiernemu zmywaniu łoju z włosów. Dlatego też nie polecam stosowania przy włosach tłustych. Co więcej mogę o nich powiedzieć? Z autopsji powiem, że nie pomagają. Generalnie ja jestem fanką naturalnych szamponów Eva Nature Style, które trafiły w 10 jeśli chodzi o moje włosowe wymagania. Mam przetłuszczające się u nasady (myję codziennie) i suche jak wiór, łamliwe na dole. Dobra odżywka i moje włosy są cudowne.

Szampony lecznicze Najczęściej zawierają chlorek cynku, siarkę, siarczek selenu, dziegieć, kwas salicylowy. Pomagają na takie schorzenia jak: łupież, łuszczyca czy łojotok. Generalnie są to specjalistyczne szamponu, które mają pomagać. Z doświadczenia niewiele mogę Wam powiedzieć, gdyż nie mam takich problemów, jednak dużo koleżanek na łupież poleca szampony Clear.

Szampon+odżywka 2w1 Owy funkcjonalny kosmetyk polecany jest raczej kobietom o włosach normalnych, zdrowych. Farbowanie, rozjaśnianie czy prostownica nie pomaga nam w utrzymaniu dobrego stanu włosów, toteż w tym przypadku odradzam taki wynalazek. Jest to raczej ułatwiający życie produkt dla kobiet, które nie borykają się z powyższymi problemami. Prawdę powiedziawszy szampon zawarty w "2w1" oczyszcza dużo gorzej, a odżywienie jest kiepskie. W mojej ocenie kosmetyki do wszystkiego są po prostu do niczego. Jest to wygodna opcja, ale- jeszcze raz powtórzę- dla dziewczyn ze zdrowymi, niekłopotliwymi kosmykami, które chcą ograniczyć zabiegi w łazience do minimum.



Jaki szampon najlepiej stosować?

Jeśli masz w domu tylko jeden rodzaj szamponu, czas to zmienić. Jeśli chodzi o oczyszczanie, nasze włosy lubią różnorodność. Zakładając, że na co dzień używasz szamponu nawilżającego- raz na tydzień zafunduj im porządne oczyszczenie.
A jak myć włosy? Najlepiej dwukrotnie. Namoczyć je wodą, nałożyć niewielką ilość szamponu, odczekać chwilę, by związał się z wodą, a następnie spienić. Następnie starannie spłucz kosmetyk, najlepiej ciepłą wodą. By dodać im blasku i zamknąć łuski na koniec opłucz kosmyki zimną lub letnią wodą. To mój mały trik ;-).

Pamiętaj!

* Wybieraj szampony bez silikonów. Co z tego, że włosy wydają się gładsze? To tylko pozór, który nadmiernie obciąża włosy i prowadzi do ich wypadania. Zamiast tego użyj odżywki, której notabene powinnaś stosować po każdym myciu, by uzupełnić substancje odżywcze.
* SLS pomaga utworzyć pianę. Bez niego praktycznie jej nie ma. Ja nie zauważyłam negatywnego skutku używania takich szamponów i mam zamiar stosować nadal.
* Co najmniej raz w tygodniu zafunduj włosom domowe SPA w postaci maseczki. Odwdzięczą Ci się za to, uwierz mi.



No cóż, na dziś to tyle. Miło mi, że dotrwałyście do końca. Pozdrawiam!


18 sie 2013

Jak prawidłowo oczyszczać twarz?

Oczyszczanie twarzy- czynność z pozoru prozaiczna, jednak kryje w sobie o wiele więcej niż tylko rozprowadzenie żelu do mycia na twarz oraz spłukaniu.
Zainspirowana książką o urodzie natrafiłam na wiele ciekawych wątków dotyczących włosów, skóry i paznokci, którym chciałam się z Wami podzielić. Są to bardzo ciekawe, ważne sprawy. 
Dzisiaj postanowiłam specjalnie dla Was napisać kilka porad, które okazują się niezwykle istotne w oczyszczaniu cery.


UWAGA!!! Osoby cierpiące na schorzenia skórne typu trądzik czy łuszczyca powinny swoją pielęgnację skonsultować z dermatologiem. Metoda, którą Wam przedstawię nadaje się dla większości kobiet i powinna zaspokoić ich potrzeby, ale wiadomo- są cery które wymagają szczególnej pielęgnacji.

1. Cerę należy oczyszczać 2 razy dziennie. Rano w celu usunięcia łoju, natomiast wieczorem, by pozbyć się makijażu, łoju oraz kurzu.
2. Nigdy nie zasypiaj z makijażem. Szczególnie jeśli chodzi o podkład/puder. Bardzo łatwo zatkać sobie pory, a nawet wybrudzić pościel. W przypadku tuszu do rzęs nie powinno stać się nic strasznego. No, chyba, że spojrzymy w lustro od razu po przebudzeniu. Wtedy możemy się odrobinę przestraszyć... ;-)
3. Jeśli masz zamiar ćwiczyć- zmyj koniecznie makijaż. To ważne, byś nie pozatykała sobie porów. Podczas wysiłku fizycznego produkcja łoju diametralnie wzrasta, a w połączeniu z kosmetykami może pozostawić po sobie nieprzyjemne niespodzianki...
4. Im mniej, tym lepiej. Nieważne czy chodzi o cerę, włosy czy paznokcie. Zawsze powinnyśmy trzymać się tej reguły. Nasza cera pokocha kosmetyki z krótkim, niezbyt skomplikowanym i przetworzonym składem. Najlepiej myć twarz delikatnym mydłem bądź żelem (np. z micelami) oraz oczyszczać palcami, delikatnie pocierając. Nie szorując! Możemy tylko niepotrzebnie podrażnić naszą skórę.
5. Masz cerę wrażliwą? Używaj kosmetyków bezzapachowych do pielęgnacji twarzy. Są bezpieczniejsze dla skóry, a co za tym idzie, jest mniejsze prawdopodobieństwo, że dojdzie do podrażnienia.
6. Używaj letniej wody. Jak w każdej dziedzinie należy odnaleźć złoty środek, którym w tym przypadku jest letnia woda. Nasza skóra nie lubi ani zbyt zimnej ani zbyt ciepłej wody. Więc po co ją drażnić?
7. Spłukuj twarz ok. 15 razy. Pozostałości po środkach oczyszczających mogą podrażniać skórę, a także zapewniać jej nieestetyczny wygląd. Jeśli używamy kosmetyków do cery trądzikowej- mogą ją bardzo przesuszyć.
8. Oprócz twarzy- myj również podbródek oraz szyję. Oczywiście jeśli używasz podkładu w tych miejscach. Wypryski lubią pojawiać się zarówno na twarzy jak i szyi. Należy o tym pamiętać.


Jaki kosmetyk oczyszczający wybrać?
Już Wam mówię.

mydło jest najlepszą opcją dla kobiet z cerą, która nie sprawia kłopotów. Może okazać się drażniące dla skóry łojotokowej, suchej czy z egzemą. Mimo, iż wiele mydeł zawiera teraz składniki nawilżające i substancje bezzapachowe, lepiej uważać. Pamiętajmy, że jest kombinacją silnych substancji alkalicznych (np. wodorotlenek potasu czy sodu) i kwasów tłuszczowych. Zdecydowanie odradzam mydło dezodorujące do mycia twarzy, gdyż lubi podrażniać skórę twarzy.

krem i mleczko oczyszczające są zdecydowanie polecane dla kobiet, które używają na codzień mocniejszego makijażu. Po prostu radzą sobie z nim lepiej, niż mydło. Jednak należy uważać przy cerach łojotokowych czy trądzikowych, gdyż pozostawiają tłuste resztki, które najlepiej usuwać tonikiem.

tonik często zawiera wysuszający alkohol, kwas salicylowy etc., które skłonne są do usuwania tłustych resztek, m.in. po kremach czy mleczkach, o których mowa była wyżej. Często wysuszają cerę (alkohole w składzie), dlatego nie poleca się stosować na suchą cerę. No, chyba że przed nałożeniem odpowiedniego, nawilżającego kremu.

kosmetyki do demakijażu oczu to zazwyczaj preparaty bazowane na oleistej konsystencji, by bez problemu usuwać maskarę czy eyeliner. Nawet wodoodporne. Powinny być stosowane w pierwszej kolejności, gdy wykonujemy demakijaż. Generalnie są bardzo tolerowane przez niemal wszystkie kobiety. Nie pozostawiają skutków ubocznych, a mogą znacznie ułatwić nam życie. Należy uważać w przypadku użytkowania soczewek kontaktowych.

peeling, scrub przede wszystkim stworzone są dla cer z łojotokiem i/lub trądzikiem. Ścierają martwe komórki naskórka, dzięki czemu mogą ograniczyć wydzielanie łoju i dokładnie oczyścić skórę. Nie należy jednak stosować ich zbyt często, gdyż mogą podrażniać skórę. Zaleca się używanie 2-3 razy/tyg. Należy unikać okolic oczu. Nie polecam osobom, które borykają się ze skórą suchą i wrażliwą. Najlepiej ich po prostu unikać i wykluczyć z pielęgnacji.

maseczka to najbardziej relaksująca forma oczyszczania twarzy. Na rynku można znaleźć maseczki do każdego typu cery, należy ją odpowiednio dobrać. Te do cery tłustej powinny ją oczyszczać i matowić, a do cery suchej nawilżać i odżywiać. Złuszczają powierzchowną warstwę naskórka, dzięki czemu buzia staje się gładka, miękka i przyjemna w dotyku. Efekty te nie są długotrwałe. Maseczki w zależności od rodzaju należy zmywać po upływie określonego czasu, ściągać lub wklepywać. Zaleca się stosowanie 2-3 razy w tygodniu.


I jak, dziewczyny? Podobał się artykuł?
Chcecie więcej takich wpisów?
Piszcie o czym chcecie poczytać!

7 sie 2013

Testuję z Maliną: Eveline, Extra Soft, luksusowy balsam odżywczo-energizujący

Dawno mnie tu nie było. Problemy z laptopem, aparatem, wyjazdy. Niekończący się schemat. Miewałam już chwile wahania- może to czas zrezygnować z blogowania? Ale nie! Wiem, że sprawia mi to ogromną satysfakcje, a statystyki nadal są równie wysokie, więc wiem, że mam dla kogo pisać. Kosztuje mnie to sporo nerwów, ale mam nadzieję, że już się wszystko ustabilizuje...

To tyle na wstępie ode mnie. Dziś zamierzam w końcu napisać notkę recenzującą, bo daaaawno takiej nie było. Z resztą, żadnej notki tu dawno nie było ;-)! Czas wziąć się w garść!!!



Przedmiotem mojej recenzji będzie luksusowy balsam odżywczo-energizujący z serii Extra Soft od Eveline. Idealny na lato.



Zamknięty jest w opakowaniu o pojemności 350 ml. Bardzo cieszy mnie dołączony dozownik w formie pompki, gdyż dzięki niej produkt nie marnuje się. Dodatkowo istnieje możliwość zakręcania pompki, więc mogę mieć go zawsze przy sobie, nawet w podróży. Mała rzecz, a cieszy.

Konsystencja jest lekka, bardzo przypomina mi mleczko do ciała. Bardzo dobrze się rozsmarowuje. Wchłania przeciętnie, ale mi to absolutnie nie przeszkadza, gdyż czas oczekiwania umila mi przepiękna woń. Zapach jest lekki, owocowy, taki wakacyjny. Faktycznie energizuje. Kojarzy mi się z pomarańczą, ale nie jest to dusząca woń. Jestem zadowolona.



Po użyciu czuję, że moje ciało staje się o wiele gładsze. Skóra jest jędrna i elastyczna. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam delikatne nawilżenie, odżywienie oraz regenerację. Zmniejsza szorstkość skóry, która towarzyszy mi na łokciach oraz kolanach. [Uwaga!] Nie redukuje owej szorstkości.

Kosmetyk zawiera m.in. olek arganowy, kwas hialuronowy, żeń-szeń, algi, witaminy a+e+f, d-panthenol oraz alantoinę.



Podsumowując, jest to fajny, lekki balsam wręcz stworzony na wiosnę i lato. W chłodniejsze dni może tylko wzmagać naszą tęsknotę za wakacjami. Jestem zadowolona z działania i bardzo przypadł mi do gustu.
Dziękuję Malinie za możliwość przetestowania!
Oceniam na 5-
POLECAM!!!

A Wy, dziewczyny macie swoich letnich faworytów do pielęgnacji ciała?

28 lip 2013

Zapowiedź testowania kosmetyków Tołpa: Rosacal, Provivo 35+, Nova, Sebio

W tym tygodniu otrzymałam kolejną paczkę do testowania kosmetyków Tołpa, z różnych serii:
* Rosacal: żel micelarny do twarzy i oczu, 2 kremy- na dzień i na noc, koncentrat. Wybrałam ze względu na moją wrażliwą cerę, z zaczerwienieniami. 
* Provivo 35+ (dla mamy): krem na dzień, krem pod oczy oraz serum.
* Nova: odnawiające mleczko regenerujące. Idealny dla mojej skóry. Więcej niedługo.
* Sebio, maska-peeling 4w1 to saszetka, której nie dostałam w ostatniej paczce.


No to zapraszam na krótką fotorelację ;-)




Kosmetyki do testów zostały otrzymane za pośrednictwem serwisu bangla.pl i Klubu Kejt



O czym chciałybyście przeczytać w pierwszej kolejności?

16 lip 2013

Uroki naszego polskiego morza- fotorelacja

Od morza dzieli mnie ledwie 40 km, jednak nieczęsto tam jeżdżę. Główną przyczyną są niestety warunki pogodowe: deszcze, wiatry, zachmurzenia. Jednak dziś postanowiłam wybrać się na wycieczkę rodzinną i oczywiście zabrać ze sobą aparat.


Pierwsze zdjęcia zrobiłam parę dni wcześniej, gdy wybrałam się ze znajomymi nad morze wieczorem. Mieliśmy okazję podziwiać przepiękny zachód słońca, który nie sposób opisać ani sfotografować.


Uwielbiam takie widoki. Dodatkowo obserwowanie fal potrafi zrelaksować i ukoić nerwy.


Brzeźno.


A tu zdjęcia z Sopockiej plaży z dzisiaj.






Spędzacie tegoroczne wakacje nad naszym polskim morzem czy jednak wolicie bardziej egzotyczne miejsca :) ?

Donegal Beauty Shine, 7133 -> real foto


Jakiś czas temu otrzymałam przesyłkę od Donegal, w której otrzymałam m.in. 3 lakiery z serii Beauty Shine. Dwa już zaprezentowałam Wam na blogu. Nadszedł czas na ostatni- piękną, soczystą zieleń. Pierwszy raz miałam styczność z danym odcieniem na pazurkach.

Muszę przyznać, że prezentuje się bardzo ciekawie. Jest to żywy, intensywny kolor, idealny na lato. Świetna alternatywa dla róży i czerwieni, których używam na co dzień.

Przy okazji muszę się pochwalić, że dość drastycznie skróciłam paznokcie. Są teraz mega króciutkie. Jednak nie umiem funkcjonować bez pazurków i wracam do dawnej długości.


Lakier różni się od poprzednich, pozwolę sobie wymienić wszystkie cechy:

+wąski pędzelek, ułatwiający aplikację,
+piękny, intensywny kolor,
+szybko schnie,
+trwałość ok. 4-5 dni bez odprysków,
+piękny połysk pazurków,

-wymaga nałożenia co najmniej 3 cienkich warstw,
-delikatnie odbarwił paznokcie na żółto :(

Mimo, iż lubię serię Beauty Shine, niestety ten lakier ma wady, których nie mogę znieść. Przyznaję mu jedynie 2+. Zaznaczam, że nie stosowałam żadnych baz, odżywek ani utwardzaczy, więc opinia w pełni odzwierciedla zachowanie lakieru bez wspomagaczy.

Lubicie lakiery Donegal?

4 lip 2013

Maseczki Efektima- hit czy kit?

Do przetestowania otrzymałam 5 saszetek, które postanowiłam opisać Wam w jednej notce, by zobrazować dokładnie ich działanie. 
Nie mam zamiaru niepotrzebnie rozpisywać się o detalach- każda maseczka zawiera 7 ml, jest wydajna i wystarcza na 2-3 aplikacje.
Chcecie więcej? Zapraszam!


* Hydro Repair, maska doskonale nawilżająca (Efektima)

Zdecydowanie mój faworyt! Pokochałam od pierwszego... powąchania! Uwielbiam takie soczyste, świeże wonie. Wyczuwam dominujące mango z nutą ananasa. Bardzo umila zabieg.
Maseczkę po upływie 20 minut należy wklepać, a nadmiar usunąć chusteczką lub wacikiem.
Produkt bardzo dobrze nawilżył, zregenerował i złagodził podrażnienia. Buzia wyglądała pięknie, zdrowo i promiennie. Oczywiście bardzo wygładziła i zmiękczyła skórę. Bardzo dobrze wyrównuje koloryt.
Maseczka nie ściągnęła, nie wysuszyła ani nie podrażniła skóry. Nie zauważyłam reakcji alergicznych ani zatkanych porów. Doskonale tolerowana przez wrażliwą, mieszaną, trądzikową cerę. Bardzo polubiłam i będę wracać.
Ocena: 5

* Claryfing Mask, maseczka oczyszczająca (Efektima)

Po 15-20 minutach maseczka zasycha tworząc skorupę, którą łatwo i szybko można usunąć za pomocą wody. Nie wymaga intensywnego tarcia.
Buzia po zabiegu stała się gładka i miała lekko wyrównany koloryt. Nie zauważyłam jednak ani dogłębnego oczyszczenia ani zmniejszenia widoczności porów. O regulacji sebum nie wspominam, bo to wiadomo- po umyciu twarzy pozbywamy się go i twarz jest czysta i świeża. 
Skóra stała się ściągnięta i lekko przesuszona, użycie kremu to niestety konieczność. Przyczyną jest alkohol w składzie. 
Maseczka niewiele pomogła, a zaszkodziła i skomplikowała życie.
Ocena: 2

* Age Protect, maska błotna przeciwzmarszczkowa (Efektima)

Tym razem testerką była moja mama, która była całkiem zadowolona z działania produktu.
Konsystencja jest gęsta, typowo błotna. W związku z tym możemy wyobrazić sobie woń, prawda?
Po 20 minutach maseczka została zmyta. Proces ten szedł bardzo opornie, ale w reszcie udało się. 
Przede wszystkim doskonale nawilża cerę, jest to naprawdę widoczne. Cera była odpowiednio wygładzona i elastyczna, wyglądała świeżo i promiennie. Niestety ani odmłodzenia ani efektu przeciwzmarszczkowego nie było, ale czego się spodziewać po jednej saszetce?
Na szczęście nie miała negatywnego wpływu na cerę. Zero reakcji alergicznych, podrażnień czy jakichkolwiek komplikacji.
Ocena: 4

* Peel-Off Renew, maska błyskawiczna (Efektima)

Przyszedł czas na maseczkę, z którą niestety trochę się użerałam. Odradzam osobom niecierpliwym.
Po 20 minutach należy zdjąć maskę, ale w tym przypadku to chyba za dużo powiedziane. Odrywa się po kawałeczku, kurczowo trzymając się włosków na twarzy i w okolicach. W związku z tym jest to proces żmudny i momentami bolesny.
Efekty po również mnie zachwyciły. Największą zaletą jest mocne wyrównanie kolorytu- bardzo rozjaśnia i rozpromienia buzię, bardzo na plus. Uczucie gładkości utrzymało się jakiś czas. Oczyszczenie i odświeżenie przeciętne. Może być, ale nie zachwyca.
Przede wszystkim nie ściąga i nie wysusza skóry. Brak reakcji alergicznych czy podrażnień. Całkowicie bezpieczna.
Ocena: 3

* Age Defense 3D, maska skutecznie odmładzająca (Efektima)

Testerką znów była moja mama, a nawet oboje rodziców.
Po upływie 20 minutach od aplikacji maseczkę należy wklepać, a pozostałości usunąć wacikiem lub chusteczką. Można także zmyć, ale szczerze odradzam.
Maseczka dobrze nawilża i wygładza. Oczywiście jak w przypadku poprzedniczki ani spłycenia zmarszczek ani odmłodzenia nie należy się spodziewać. Jednak buzia wygląda na czystą, promienną, zadbaną.



Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.



A Wy którą z nich polubiłyście najbardziej?
A może moja opinia zachęciła Was do wypróbowania któreś? 
Piszcie koniecznie!

Ulubieńcy czerwca

W tym miesiącu używałam raczej kosmetyków, które stały się moimi ulubieńcami w poprzednich miesiącach. Jednak w czerwcu znalazły się również kosmetyki, które odkryłam stosunkowo niedawno i bardzo się z nimi polubiłam.
Zapraszam do lektury!


W przeszłości już jej używałam, jednak Maybelline Colossal Volum' Express 100% Black zdecydowanie zasługuje na to, by do niej powrócić. Uwielbiam za maksymalne wydłużenie, pogrubienie i ekstremalną czerń. Rzęsy wyglądają naprawdę świetnie, są maksymalnie podkreślone.
Dodatkowo utrzymuje się cały dzień, nie kruszy się i nie osypuje. Mimo, iż szczoteczka maskary jest bardzo mokra (+!) to nigdy nie otrzymałam nieestetycznie posklejanych rzęs.


Krem ochronny Bambino to kosmetyk, który doskonale pamiętam z dzieciństwa. Bardzo dobrze chroni przed czynnikami zewnętrznymi, doskonale nawilża i łagodzi podrażnienia. Dodatkowo zawartość tlenku cynku pozytywnie wpłynęła na moją trądzikową cerę. Krem zniwelował drobne krostki i zapobiegł powstawaniu zmian skórnych.
Jak dla mnie kosmetyk doskonały, który staram się stosować w granicach rozsądku. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez niego, na stałe zagościł w mojej kosmetyczce.


Odkąd porzuciłam szczotkę z plastikowymi włoskami, moje włosy są mi wdzięczne. Szczotka z włosia nie wyrywa ich, jest o wiele delikatniejsza, a przy tym lepiej rozczesuje splątane kosmyki. Po użyciu są miękkie, wręcz puszyste, jedwabiste w dotyku i piękne. 
Naprawdę moje zniszczone włosy są pokochały i nie mam zamiaru zamienić jej na żadną inną. No, chyba, że skuszę się kiedyś na Tangle Teezer ;-). Jednak po użyciu zawsze używam jedwabiu na końce, gdyż włosy są dla mnie aż nadto puszyste- wręcz puchowe.


O tym kosmetyku pisałam w notce parę dni temu, jednak Eveline Slim Extreme 4D złote serum wyszczuplająco modelujące zasługuje na to, by wspomnieć o nim w ulubieńcach.
Przez cały czerwiec używałam bardzo namiętnie i jestem zadowolona z efektów. Pomaga w procesie odchudzania oraz redukcji cellulitu. Ponadto jest bardzo wydajne, a także pozostawia na ciele subtelny brokat, idealny na tę porę roku.
Uwielbiam i z pewnością jeszcze kiedyś wrócę.


Kocham szampony z tej serii, a Garnier Fructis Grapefruit Tonic należy do moich ulubionych, zaraz po Fruity Passion. Zapach jest lekki i bardzo soczysty, mój luby potwierdza, że utrzymuje się na włosach przez cały dzień. Bardzo dobrze się pieni, wręcz doskonale, przez co wystarcza na bardzo długo.
Po spłukaniu szamponu, włosy są miękkie i lśniące, pierwszy raz użycie odżywki nie było konieczne. Kosmyki są lekkie przez cały dzień, świeże, błyszczące i wyglądają na zadbane. Przyjazny skład był przy żmudnym procesie regeneracji włosów.

W tym miesiącu to na tyle. Mam już swoje sprawdzone kosmetyki, a te dołączyły do tej listy. Teraz jedyne, czego poszukuję to dobry, kryjący, długotrwały podkład.
Możecie mi jakiś polecić ;-) ?

Efektima Push Up-Cure oraz Cellu-Cure

Parę miesięcy temu dostałam do przetestowania dwa balsamy o zupełnie różnym działaniu. Dziś chciałabym o nich opowiedzieć. Co konkretnie miałam okazję wypróbować?
* Push Up-Cure intensywne serum modelujące biust
* Cellu-Cure kuracja antycellulitowa.
Oba kosmetyki są dziełem Efektimy. Było to moje pierwsze spotkanie z marką.


Push Up-Cure

Serum do biustu spisało się bardzo dobrze, miałam już wcześniej styczność z podobnym kosmetykiem i miałam możliwość porównania.
Przy regularnym stosowaniu zauważyłam widoczną poprawę. Biust stał się jędrniejszy, napięty i bardziej elastyczny, naprawdę zmiana była wyczuwalna. Zdecydowanie skóra jest lepiej nawilżona oraz zadbana. Piersi stały się pełniejsze i lekko uniesione. Jak dla mnie rewelacja! Jednak nie zauważyłam efektu modelowania czy powiększenia piersi. Mimo to uważam, że jest to niezbędny gadżet w utrzymaniu dobrej kondycji biustu.

Konsystencja jest lekka, przypomina standardowe mleczko do ciała, przez co jest wydajne. Dobrze się rozsmarowuje, wchłania przyzwoicie, pozostawiając uczucie miękkości. Nie jest to jednak tłusty film.
Zapach jest subtelny, umila stosowanie kosmetyku.


Cellu-Cure

Generalnie nie mam wielkiego problemu z cellulitem, jednak wolę walczyć z nim od początku niż męczyć się w zaawansowanym stadium.
Producent zaleca kurację w okolicach miesiąca przy smarowaniu 2 razy dziennie. Mimo oszczędnego stosowania serum wystarczyło mi na 2,5 tygodnia. W tych okolicznościach niestety nie mogę zbyt wiele powiedzieć o efektach. Oczywiście nie stosowałam samego serum. Od dawna regularnie ćwiczę i pilnuję diety.
Podczas kuracji zauważyłam poprawę jędrności skóry, która stała się również gładka w dotyku. Niestety to tyle. Przejechałam się, bo takie efekty może zapewnić mi praktycznie każdy balsam.

Ogromnym (jedynym?) plusem kuracji jest błyskawiczne wchłanianie i lekka konsystencja kosmetyku. Bardzo polubiłam również ten cytrusowy zapach.



Kosmetyk do testów otrzymałam od serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.



Podsumowując, mimo, iż oba kosmetyki mają tą samą pojemność (150 ml) to serum do biustu nadal nie chce się skończyć, a kurację antycellulitową zużyłam w mgnieniu oka.
Push Up-Cure oceniam na 4+, natomiast CelluCure na 2.

A Wam przypadły do gustu te kosmetyki? Dajcie znać!


Labels

Powered by Blogger. Blogger Template by Intikali.org. Supported by Iskael and BlogSpot Design.