Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BeBeauty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą BeBeauty. Pokaż wszystkie posty

15 kwi 2013

Krem i serum do rąk z Biedronki- hit czy kit?

O kremach do rąk z serii Green Nature czytałam bardzo wiele. Wiadomo, że mają świetne składy, a ich dystrybutorem jest Torf Corporation (patrz: Tołpa). 
Cena wynosi 2,99 zł, więc dlaczego by nie wypróbować?



Na spróbowanie wzięłam odżywczy krem do rąk, z którego jestem niesamowicie zadowolona, niedawno wzbogaciłam moją kolekcję o wygładzające serum do rąk.

Krem zamknięty jest w przyjemnej tubce, o pojemności 75 ml. Szata graficzna, przyjemna dla oka, przywodzi na myśl produkty ekologiczne, a zarazem ładnie się prezentuje.
Tubkę stawiamy do góry nogami, dzięki czemu wydobycie kremu jest łatwe.


Konsystencja jest gęsta, jedwabista, typowo kremowa. Kosmetyk dobrze się rozsmarowuje, szybko wchłania i pozostawia lekką, niezwykle przyjemną warstewkę. Nie jest to tłusty film.

Zapach w każdym kremie znacznie się różni, lecz w obu przypadkach jest równie przyjemny. Delikatny, nienachalny, świeży. Według mnie tak właśnie powinien pachnieć krem do rąk- ma umilać pielęgnację dłoni.

Kosmetyk jest bardzo wydajny. Przy regularnym, naprawdę maniakalnym stosowaniu, wystarczył mi na ponad miesiąc kremowania.

A teraz przyjrzyjmy się zachwalanym składom:


Jak dla mnie naprawdę rewelacja. Jestem zadowolona z zawartych w kremach składników/ substancji.

Dzięki temu skóra dłoni zaraz po użyciu staje się gładka, miękka i jedwabista. Regularne stosowanie zapewnia spektakularne efekty, wiem z autopsji.

Gdy miałam wysuszone, zniszczone dłonie, nic tak doskonale nie zregenerowało mojej skóry jak owy krem. Skóra stała się wygładzona i odżywiona. Zdecydowanie polecam dla suchych, zniszczonych, a przy tym wrażliwych rąk. Skóra jest także doskonale chroniona przed niekorzystnym działaniem czynników zewnętrznych. Doskonale sprawdził się na mrozy, gdy nie nosiłam rękawiczek.
Ponadto nie zawiera alergenów i sztucznych barwników.

Teraz, gdy moje dłonie są już w naprawdę niezłej kondycji, przyszedł czas na serum, które poprawia elastyczność i gładkość skóry. Producent obiecuje także opóźnienie procesu starzenia się. Muszę przyznać, że kosmetyk doskonale nawilża i koi podrażnienia. Ponadto naskórek jest dobrze chroniony i odżywiony.
Regularne stosowanie powoduje, że dłonie samoistnie (bez używania kosmetyków) stają się gładkie i miękkie.

Parę słów od producenta:


Z mojej recenzji wywnioskowałyście już chyba, że w moim mniemaniu otrzymują etykietkę HIT. Uwielbiam powyższy krem oraz serum i mam zamiar naprzemiennie do nich wracać. Sprawdziły się u mnie rewelacyjnie.
Mam nadzieję, że te dziewczyny, które nie próbowały jeszcze tych produktów zaintrygowałam i kosmetyki znajdą się na Waszej wishliście, bo za tą cenę- grzech nie spróbować?

Lubicie kremy do rąk Biedronki? A może macie innych biedronkowych ulubieńców?
Podzielcie się ze mną!

3 kwi 2013

Ulubieńcy marca

Wpisy tego typu spodobały mi się na tyle, że postanowiłam podkraść pomysł i napisać pierwszy post z serii "Ulubieńcy...". Idea jest dla mnie o wiele wygodniejsza, niż Projekt Denko, gdyż nie muszę kolekcjonować pustych opakowań zbieranych przez cały miesiąc (często nawet dłużej). Mogę napisać o produktach, których używam do tej pory, ale zachwyciły mnie już chwilę wcześniej.
Chociaż, nie ukrywam, że wpis z wykończonymi opakowaniami także pojawi się już niedługo.

Makijaż


1. AA Make Up, krem BB O tym kremie mogłyście przeczytać TUTAJ, jednak dopiero niedawno zaczęłam używać go naprawdę regularnie. Musiałam zrezygnować z podkładów, a ten BB okazał się idealnym zamiennikiem. Pięknie zakrył wszelkie skazy na mojej twarzy, nie zapychał, rozświetlił... Mogłabym tak zachwalać go godzinami, ale wszystko możecie przeczytać w powyższej recenzji. 
Mam zamiar wypróbować jeszcze kilka drogeryjnych BB, ale chętnie do niego wrócę.

2. Lovely, korektor Magic Pen Już dawno powinnam kupić jakikolwiek korektor do twarzy, a zwlekałam z tym naprawdę długo. Ten zachwycił mnie swoją niską ceną i wygodnym sposobem aplikacji (pędzelek). Ponadto ma idealną konsystencję, pięknie dopasowuje się do naturalnego odcienia skóry, maskuje drobne niedoskonałości i zaczerwienienia. Utrzymuje się na skórze cały dzień. Stosowany miejscowo nie zapycha porów. Nie wiem, jak sprawdza się na większych partiach twarzy.


3. Lilliputz, wiśniowa pomadka do ust Produkt generalnie przeznaczony jest dla małych dziewczynek, ale idealnie sprawdził się w moim przypadku. Sztyft kosztuje ok. 3 zł w Rossmannie. Nadaje piękny, lekko perłowy kolor, przecudownie pachnie i faktycznie pielęgnuje usta. Śmiało mogę powiedzieć, że to najlepsza pomadka ochronna, z jaką miałam do czynienia. Jest po prostu rewelacyjna.


4. Becca, puder sypki Dostałam go jakiś czas temu od koleżanki, jednak wcześniej nie używałam z prostej przyczyny- pudry sypkie mnie po prostu przerażały. Nie miałam bladego pojęcia, jak się z nimi posługiwać. Jak się okazało nie taki diabeł straszny(...), a efekt jest dla mnie po prostu genialny. Lekko, ale trwale matowi, utrzymuje się cały dzień na twarzy i przedłuża trwałość makijażu. Nadaje skórze piękny wygląd bez zapychania, uczulania, podrażniania. Jak dla mnie rewelacja.

5. Paese, rozświetlający róż do policzków Parę słów o nim możecie przeczytać TUTAJ.  Lubię za piękny, świeży wygląd na twarzy. Rozświetla i lekko modeluje kości policzkowe. Idealnie stapia się z odcieniem skóry, dobrze współgra z podkładem i/lub pudrem. Duży plus za ładny wygląd, cudowny kolor i łatwą aplikację.

Pielęgnacja twarzy 


6. BeBeauty, Green Nature, odżywczy krem do rąk Mój hit prosto z Biedronki za 2,99 zł. Dobrze się rozsmarowuje, szybko wchłania i pozostawia lekką, przyjemną warstewkę na dłoniach. Zapach jest delikatny, bardzo ładny. Bardzo pomógł mi w regeneracji moich suchych rąk, zniwelował suchość i szorstkość. Ponadto jest bardzo wydajny. Jak dla mnie po prostu ideał z z przyjemnością będę do niego wracać. Mam jeszcze w zanadrzu wypróbowanie wygładzającego serum do rąk z tej samej serii.

7. Tołpa, regenerujący krem korygujący na noc O tym kremie pisałam ostatnio TUTAJ. Jest po prostu genialny. Pomaga w redukcji trądziku, nadmiernego wydzielania sebum, regeneruje, wygładza, łagodzi podrażnienia. Jest hypoalergiczny, nie uczulił i nie zapchał mojej skłonnej cery. Jak dla mnie absolutny must have i mam zamiar już zawsze rozpieszczać nim moją cerę. Bardzo się polubiliśmy.

Oczyszczanie twarzy


8.  L'Oreal Pure Zone, 30s Chrono-Clear, żel dogłębnie oczyszczający + szczoteczka CleanPod Ten kosmetyk kupiłam całkowicie przez przypadek, zachęcona promocyjną ceną i zaufaniem do marki. Po kilku tygodniach mogę stwierdzić, że naprawdę idealnie oczyszcza z wszelkich zanieczyszczeń. Zapobiega powstawaniu zaskórników i eliminuje wągry. Trzeba jednak trochę uważać, gdyż może wysuszać, ale ja mam na to receptę. Wieczorem, gdy potrzebuję dokładnego oczyszczenia stosuję tego żelu, a rano sięgam po nawilżający specyfik. Szczoteczka pozwala na dokładniejsze umycie twarzy, sprawia, że żel doskonale się pieni. Z pewnością będę z niej korzystać nawet, gdy produkt już się skończy. Praktyczne i pożyteczne.

9. BeBeauty, płyn micelarny Rzadko sięgam po nowe płyny micelarne, gdyż mam już swojego ulubieńca, ale ten jest równie genialny. Idealnie oczyszcza skórę twarzy z makijażu, doskonale radzi sobie nawet z tuszem do rzęs. Nie podrażnia cery, a nawet wrażliwych oczu, nie uczula. Ma przyjemny zapach i jest bardzo wydajny. Naprawdę perfekcja w każdym calu za jedyne 4,99 zł.

Pielęgnacja włosów



10. Kallos, Silk, maska do włosów suchych i martwych z jedwabiem Maseczkom Kallosa jestem wierna od bardzo dawna ze względu na działanie, pojemność (1 litr) oraz cenę (ok. 10 zł). Nie wyobrażam sobie tego, że nie wypróbowałabym tej nowości. Włosy po użyciu są gładkie i jedwabiste, dobrze odżywione. Zauważyłam nawilżenie i wzmocnienie. Końce są zdyscyplinowane, układają się o wiele lepiej, nie puszą się, nie elektryzują, rozczesują się o wiele łatwiej. Ponadto kosmyki nie są obciążone. Maska nie powoduje szybszego przetłuszczania się skóry głowy. Kremowa konsystencja zapobiega spływaniu z włosów, a kosmetyk staje się bardziej wydajny. Jak dla mnie naprawdę świetna maska. Już zaopatrzyłam się w jej siostrę- Keratin (maski Kallosa uzależniają)!

Podsumowując, zeszły miesiąc sprzyjał poznawaniu nowych, rewelacyjnych kosmetyków. Wielu z nich będę wierna na zawsze, do innych będę wracać nieco rzadziej, ale tylko ze względu na wypróbowanie innych produktów z tej kategorii.
Tymczasem zabieram się na testowanie nowych produktów, by za miesiąc o tej porze móc stworzyć kolejny post tego typu!

Labels

Powered by Blogger. Blogger Template by Intikali.org. Supported by Iskael and BlogSpot Design.