Maskar używam odkąd sięgam pamięcią. To jedyny kosmetyk bez którego nie wyjdę z domu i od którego jestem maksymalnie uzależniona.
W swojej kolekcji miałam już najróżniejsze rodzaje od wydłużających przed podkręcające do pogrubiających. Jednak nigdy nie miałam maskary i odżywki w jednym, aż poznałam Volume Booster od Lovely.
Opakowanie: Raczej standardowe, choć kolor napawa optymizmem i umila użytkowanie tuszu. Zawiera 8g produktu. Całość prezentuje się ładnie.
Kolor: Dobrze napigmentowana, nasycona czerń. Na moich niemalże bielusieńkich rzęsach robi wrażenie. Jestem zadowolona.
Szczoteczka: Silikonowa, z milionem włosków. Ostatnimi czasy takie właśnie szczoteczki należą do moich ulubionych, więc jak dla mnie rewelacja. Idealnie rozczesuje i rozdziela.
Jedynym minusem jest to, że wydobywa małą ilość tuszu, więc jest dość sucha. Mnie to jednak nie przeszkadza, bo przy dwóch warstwach jest ok, a efekt zachwyca. Nie ma mowy o nieestetycznych grudkach, ani tzw. pajęczych nóżkach.
Konsystencja i wydajność: Myślę, że jedno wpływa na drugie. Tusz nie jest zbyt suchy, jak dla mnie idealny, a przez to i wydajny mimo swojej stosunkowo niskiej pojemności.
Zapach: Dotychczas niezupełnie zwracałam na niego uwagę z racji tego, że woń maskar nie należy do najprzyjemniejszych. Traktowałam je raczej neutralnie. Jednak muszę przyznać, że ten tusz pachnie delikatnie, ale naprawdę miło go powąchać.
Działanie: Tusz pięknie podkreśla rzęsy, nadaje im intensywny kolor. Przede wszystkim włoski są pięknie wydłużone i pogrubione, a nawet lekko podkręcone. Ten ostatni efekt uzyskuję przy delikatnym obracaniu szczoteczki.
O idealnym rozdzieleniu i rozczesaniu już wspominałam, ale naprawdę jestem tym zachwycona. Często się spóźniam tudzież zasypiam i na makijaż mam niewiele czasu, więc przeważnie robię sobie krzywdę maskarą w postaci tragicznie posklejanych rzęs. Z tą nie muszę się już na szczęście tego obawiać.
Ponadto trwałość miło mnie zaskoczyła. Po całym dniu makijaż oka nadal jest nieskazitelny, nie kruszy się i nie osypuje.
Ocena ogólna: Ten tusz to recepta na piękny makijaż oka przez cały dzień. Niestety nie zauważyłam jako takich właściwości odżywiających i pielęgnacyjnych, być może potrzeba na to trochę więcej czasu.
Generalnie jestem zadowolona, pięknie rozdziela i wydłuża rzęsy, a także lekko je pogrubia i podkręca. Nie kruszy się, nie osypuje i nie znika w ciągu dnia. Nie zauważyłam podrażnienia moich wrażliwych oczu.
Podsumowując, maskary Wibo oraz Lovely naprawdę bardzo sobie chwalę. Są dowodem na to, że cena nie zawsze idzie w parze z jakością, a perełkę z kolorówki możemy znaleźć nawet wśród produktów poniżej 10 zł.
Ten tusz zrobił na mnie nie lada wrażenie i będę do niego wracać częściej. Jeśli miałabym ocenić go skalą szkolną otrzymałby ode mnie:
4+
A Wy, co sądzicie o maskarach Wibo/Lovely?
Uwielbiam ta maskare :)
OdpowiedzUsuńa ja jej nie polubłam :(
OdpowiedzUsuńja w te własciwości pielęgnacyjne w takich produktach raczej nie wierzę...od tego są odżywki. Szkoda, ze nie ma oczka ;)
OdpowiedzUsuńja również nie polubiłam się z Boosterką, ale cały urok w tym, że każda z Nas jest inna i lubi coś innego :)
OdpowiedzUsuńu mnie nie ma szafy Lovely a szkoda ;(
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona ze wszystkich trzech :) Bardzo podoba mi się efekt jaki daje :)
OdpowiedzUsuń