Po długim czasie, jestem z powrotem. Wracam z recenzją popularnego w ostatnim czasie olejku arganowego do włosów od Bioelixire.
Niestety, nie mam porównania, gdyż jest to mój pierwszy olejek-serum do włosów. Wcześniej używałam tylko oleji do olejowania włosów.
Od producenta
Nawilżające, regeneracyjne serum do włosów z olejem arganowym, jojoba i słonecznikowym. Działa przeciwstarzeniowo, powstrzymuje wolne rodniki,
nawilża i napina skórę. Zapobiega rozdwajaniu się włosów i nadaje im miękkość. Olejek arganowy jest produktem regeneracyjnym, nawilżającym, chroniącym włosy przed czynnikami zewnętrznymi. Nadaje połysk, likwiduje matowość.
Skład: Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Dimethiconol, Caprylic/Capric Triglyceride, Parfum, Linalool, Limonene, Argania Spinosa Oil, Benzophenone-3 , Simmondsia Chinensis Oil, CI 26100, CI 47000, Butylene Glycol, Helianthus Annuus Seed Extract, CI 61565.
Jak widzimy, olejek arganowy jest dopiero na 8 miejscu w składzie. No, ale czego się spodziewać za tę cenę? Wiadomo, że czysty olej jest bardzo drogi, więc za 4,99 zł nie oczekiwałam wiele. Co do silikonów... Osobiście nie wyobrażam sobie pielęgnacji włosów bez nich. Mogę używać bezsilikonowych szamponów i odżywek, ale w serum MUSZĄ być. Bo nic tak nie zabezpiecza włosów przed urazami mechanicznymi jak właśnie silikony.
Opakowanie, konsystencja, aplikacja
Wiele osób narzeka na sposób aplikacji. Jak dla mnie jest to zwykła buteleczka, taka sama jak i w innych jedwabiach czy serum. Fakt, otwór jest trochę większy, ale nigdy nie zdarzyło mi się wylać na dłoń nadmiaru produktu.
Konsystencja jest typowa dla olejków. Dobrze rozprowadza się na włosach. Do zaaplikowania na włosy wystarczą dosłownie dwie kropelki (przy włosach średniej długości). Dzięki temu 20 ml serum jest naprawdę wydajne. Ja stosuję tylko na długość "od ucha".
Zapach i działanie
Zapach jest... cudowny. Nie umiem go opisać, po prostu trzeba wypróbować samemu. Nie utrzymuje się długo na włosach, ale dla mnie to nie problem.
Włosy po zastosowaniu wyglądają na zdrowsze, niż są w rzeczywistości. Są wygładzone, miękkie i przyjemne w dotyku. Nie ma sztucznego efektu czy posklejanych w strąki kosmyków, jak to się często zdarza przy jedwabiach. Dziewczyny ze zniszczonymi końcówkami będą wiedziały, o czym mówię.
Serum nawilża włosy. Zauważyłam zmniejszoną ilość rozdwojonych końcówek, które od kilku miesięcy są moją prawdziwą plagą. Zredukowana została także łamliwość i wrażliwość końcówek na czynniki zewnętrzne, czyli są naprawdę dobrze chronione.
Myślę, że zdjęcia idealnie obrazują działanie. Szczególnie, jeśli chodzi o wygładzenie, zmniejszenie puszenia się włosów i zredukowanie elektryzowania. Zaznaczam, iż mam bardzo suche włosy i zniszczone końcówki.
Podsumowanie
Przyznam, że nie oczekiwałam wiele, ale miło się zaskoczyłam i na pewno wrócę jeszcze kiedyś do tego olejku. W skrócie:
+piękny zapach,
+nawilżenie i ochrona włosów,
+wydajność,
+dodaje połysku i miękkości,
+chroni końcówki,
+nie tłuści i nie skleja włosów,
+gładkie, nieobciążone kosmyki,
+włosy nie elektryzują się i nie puszą,
+niska cena,
+bardzo dobry skład.
Czyli działanie oceniam na rewelacyjne. Z pewnością lepsze niż w przypadku jedwabiu Biosilk, który zawiera w sobie alkohol. Jeśli chodzi o dostępność, to widziałam już ten olejek w Hebe, Rossmannie oraz Biedronce. Za tę cenę warto spróbować.
Lubicie to serum? Czy nie miałyście z nim jeszcze styczności? ;)